PIENIĄDZE Z MINISTERSTWA RODZINY RATUJĄ MIEJSCA PRACY
Zbigniew Warmuz. Prezes Zarządu Synthos Chemical Innovations z Oświęcimia
Produkcja szczególnie mocno odczuła lockdown. Fabryki nie można prowadzić w trybie zdalnym. Jedną z firm, która skorzystała z pomocy MRPiPS jest Synthos, polski producent wyrobów chemicznych.
Lockdown spowodowany przez koronawirusa dotknął praktycznie wszystkie gałęzie gospodarki. Z pozoru wydawać się może, że branża chemiczna na tym tle miała najmniej powodów do narzekania. Jak było naprawdę?
– Ta sytuacja dotknęła w dużym stopniu także nas. Z dwóch powodów. Pierwszy to drastyczny spadek cen surowców, które wpłynęły na przecenę naszych zapasów. Drugi powód to automotive (produkcja części i elementów do aut), który praktycznie stanął na półtora miesiąca. Ponieważ dużą część naszego biznesu stanowi produkcja kauczuku do produkcji opon, odczuliśmy dotkliwie spadek popytu w tym segmencie. Musieliśmy eksportować znaczną część naszej produkcji poza Europę. A taka nagła zmiana kierunku sprzedaży dużego strumienia produktu nie do końca jest możliwa. To wszystko bardzo wyraźnie odbiło się na naszych wynikach.
– Z jakich narzędzi tarczy antykryzysowej państwo skorzystali?
– Pracowaliśmy i nadal pracujemy w ograniczonym wymiarze czasu pracy, co pozwoliło nam skorzystać z dofinansowania do wynagrodzeń z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Dzięki temu do tej pory utrzymujemy miejsca pracy. Poza tym skorzystaliśmy z kilku innych narzędzi czysto finansowych, takich jak możliwość zwolnienia z płacenia składek ZUS przez trzy miesiące.
– Byli państwo zaangażowani w pomoc służbie zdrowia. Proszę powiedzieć coś więcej na ten temat.
– Zakupiliśmy na swoje potrzeby duże ilości maseczek. Dużą część tego zakupu przekazaliśmy lokalnym ośrodkom służby zdrowia. Poza tym produkujemy środki odkażające. Przekazaliśmy w formie darowizny ośrodkom i szpitalom setki litrów płynów odkażających. Trafiły one też do placówek wychowawczych i urzędów.
POSTOJOWE NA PRZECZEKANIE ZASTOJU
Z pomocy ZUS skorzystał pan Krzysztof – zawodowy spawacz.
Otrzymał świadczenie postojowe. – Wprowadzając tarczę antykryzysową, ktoś pomyślał o pracujących. Gdyby nie ta pomoc, byłoby mi o wiele trudniej. W mojej branży nastąpił zastój, do tego z powodu bezpieczeństwa nie chciałem jeździć do firm, gdzie spotykałbym się z ludźmi. Finansowa pomoc pozwoliła mi spokojnie spędzić czas z rodziną – mówi.
SUBWENCJE Z PFR
Grzegorz Marek, prezes Imex Poland
Firma Imex, ubojnia drobiu z Brzeska w województwie małopolskim, zatrudnia ok. 200 osób. 70 proc. jej produkcji trafia na stoły klientów Europy Zachodniej. Zamknięcie tamtych rynków zmusiło Imex do magazynowania większości produkcji oraz odcięło firmę od gotówki. – 2 maja złożyliśmy do Polskiego Funduszu Rozwoju wniosek o subwencję, a już 4 maja otrzymaliśmy informację o pozytywnym jego zaopiniowaniu. Natomiast 6 maja pieniądze były na naszym koncie – mówi Grzegorz Marek, prezes Imex Poland. Dzięki subwencji Imex utrzymał płynność i zatrudnienie. 200 osób nadal będzie miało pracę.
- Ponad 112 mld zł wsparcia z tarczy antykryzysowej
- 5 mln uratowanych miejsc pracy
LEASING I POŻYCZKI OBROTOWE
Podobnie w walkę z koronawirusem zaangażowała się ARP. To m.in. refinansowanie umów leasingowych , pożyczki obrotowe na finansowanie deficytu i pożyczki obrotowe na wypłatę wynagrodzeń w MŚP. To właśnie mali i średni przedsiębiorcy mogli przetrwać na rynku dzięki pomocy ARP.
GWARANCJE PRZEDSIĘBIORCÓW
Instrumentem BGK, który często jest chwalony, są gwarancje de minimis ułatwiające zaciągnięcie kredytu obrotowego lub inwestycyjnego w jednym z 20 banków współpracujących z BGK. BGK gwarantuje mikro-, małemu lub średniemu przedsiębiorcy zabezpieczenie spłaty kredytu obrotowego lub inwestycyjnego. Dla firm, które nie mają długiej historii kredytowej albo wystarczającego majątku na zabezpieczenie spłaty kredytu, gwarancje BGK są często jedyną drogą do jego uzyskania.
FUNDACJA Z BEZZWROTNĄ POŻYCZKĄ
Wymierną pomocą dla mniejszych biznesów okazała się bezzwrotna pożyczka. – To, co zaoferował rząd w ramach tarczy antykryzysowej, przyczyniło się do tego, że nadal istniejemy, nadal działamy oraz że są zatrudnione wszystkie osoby. Gdyby nie było tarczy antykryzysowej, to naszej działalności już by nie było. Być może nie byłoby nawet fundacji – mówi Katarzyna Kuklińska, prezes fundacji Ja i Ty, która pożyczone 5 tys. zł przeznaczyła na bieżące opłaty i należności, oraz to, że zostały zamrożone składki na ubezpieczenie społeczne. To pozwala nam dalej funkcjonować i nabrać ten drugi oddech.