Spadająca liczba aptek przyczynia się do wzrostu cen leków
Wśród trzech najważniejszych tematów, jakimi powinni się zająć kandydaci na prezydenta, Polacy w sondażu przygotowanym przez UCE Research dla onet.pl wskazali kwestie związane z drożyzną, w tym wysokie, ich zdaniem, ceny leków. Z danych GUS wynika, że w całym zeszłym roku ceny wyrobów farmaceutycznych wzrosły o 4,1 proc., a przez ostatnie miesiące minionego roku rosły niemal dwa razy szybciej, niż inflacja (w grudniu ceny produktów leczniczych wzrosły aż o 8,9 proc., a w listopadzie o 8,3 proc.).
Podwyżki cen leków są szczególnie bolesne dla najstarszych Polaków i to mimo wprowadzenia programu darmowych leków 65+. GUS nie pozostawia wątpliwości – emeryci wydają średnio 8 proc. swoich dochodów na wydatki związane ze zdrowiem, a renciści 7,4 proc.
- Zapotrzebowanie na obniżkę cen leków, wskazywane w sondażu wynika moim zdaniem przede wszystkim ze starzejącego się społeczeństwa i większego zapotrzebowania na leki ogółem – uważa Mariusz Zielonka, główny ekonomista Konfederacji Lewiatan.
Jakie są przyczyny tak dużego wzrostu cen leków? Jest ich kilka. Jednym z najistotniejszych są przepisy ograniczające liczbę aptek (tzw. Apteka dla aptekarza). Na początku 2017 roku w Polsce działały 13 104 apteki ogólnodostępne. Pod koniec sierpnia 2024 r. było już tylko 11 344 aptek aktywnych – wynika z danych Głównego Inspektora Farmaceutycznego, który prowadzi Rejestr Aptek. Spadająca konkurencja powoduje, że niektórzy aptekarze mogą narzucać wyższe marże. Pozostałe przyczyny drożyzny to: rosnące koszty transportu, wzrost kosztów pracy, czy ograniczona dostępność niektórych substancji.
Aptek w Polsce zaczęło ubywać od 2017 roku kiedy to wprowadzono pierwszą istotną zmianę, znanej pod nazwą apteka dla aptekarza. Nowelizacja Prawa Farmaceutycznego wprowadziła zasadę, zgodnie z którą właścicielem apteki może być tylko farmaceuta. Jeszcze wcześniejsze zmiany w prawie farmaceutycznym wykluczyły łączenie wykonywania zawodu lekarza z posiadaniem apteki czy prowadzenia jednocześnie hurtowni farmaceutycznej i apteki.
Ustawa wprowadziła również limit określający ilu mieszkańców musi liczyć gmina, by można było otworzyć aptekę zlokalizowaną 500 m od już istniejącej, a jakie warunki są do spełnienia gdy najbliższa działająca apteka znajduje się co najmniej kilometr.
Problem zmniejszającej się liczby aptek zostanie zbadany przez NIK, podobnie jak nielegalny wywóz leków za granicę, czy brak strategii resortu zdrowia w odniesieniu do sektora aptecznego i prac Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji. Kontrolerzy przyjrzą się również zmianom w prawie farmaceutycznym, znanym jako „Apteka dla Aptekarza 2.0” (AdA 2.0).
Regulacja wprowadziła zakaz przejmowania aptek przez podmioty inne, niż farmaceuci oraz w przypadku, kiedy farmaceuta kontroluje co najmniej cztery apteki ogólnodostępne.
Tą informację potwierdza w rozmowie z Super Biznesem Marcin Marjański, rzecznik prasowy NIK. Jak twierdzi w styczniu br. Najwyższa Izba Kontroli podjęła decyzję o rozpoczęciu kontroli doraźnej, której celem jest weryfikacja ryzyk braku bezpieczeństwa lekowego Polski.
"Przedmiotem kontroli są m.in. ewentualne nieprawidłowości dotyczące zmniejszenia liczby aptek i pogorszenia dostępu do leków, nielegalnego wywozu niektórych grup leków za granicę, jak też niezgodność z Konstytucją RP zmian do prawa farmaceutycznego, określanych jako „Apteka dla Aptekarza 2.0”. Zainteresowanie kontrolą jest duże, jednak szczegółowe informacje są objęte tajemnicą kontrolerską do czasu publikacji wyników kontroli – informuje Marjański z NIK, Super Biznes.