Termomodernizacja to ostatnio często stosowany termin. Reklamują się nią firmy, zachęcają do niej samorządy... Co jest nie tak z polskimi domami, że trzeba je dziś przerabiać?
Wszystko to wynika z szerszej inicjatywy, związanej z redukcją emisji dwutlenku węgla i pyłów. Termomodernizacja pomaga również w utrzymaniu w domu optymalnej temperatury oraz niweluje straty ciepła. Polskie ciepłownictwo opiera się na węglu, przez który powstają m.in.duże ilości emitowanego CO2 i pyły. A z tym dziś walczy cały świat. Redukcję wymienia się w różnych programach klimatycznych i rozwojowych, a UE na producentów nakłada z tego powodu quasi-podatki, które ostatecznie mają wpływ na rachunki płacone przez klientów. O termomodernizacji mówi się często z tego względu, że prowadzi do zmniejszenia zapotrzebowania na ciepło w budynkach mieszkalnych. Węgiel jest dziś najtańszym paliwem. Konsumenci, którzy zmienią piec węglowy na gazowy, muszą przygotować się na wyższe ceny surowca. Jeśli jednak jego zużycie będzie mniejsze, dzięki ocieplonemu budynkowi, rachunki wcale nie wzrosną tak drastycznie. W praktyce jednak w Polsce mamy ok. 30 proc. budynków bez ocieplenia oraz 40 proc. o słabych parametrach. Emisji CO2 przeciętny obywatel nie widzi, ale rachunki już tak. Mając to na uwadze, termomodernizacja jest po prostu koniecznością, bo inaczej Polaków nie będzie stać na wysokie koszty ogrzewania.
Wszyscy zachęcają do termomodernizacji, ale z doświadczenia wiem, że nawet jeśli właściciel budynku ma chęci, to wcale nie oznacza, że znajdzie firmę, która mu taką usługę wykona. Do fachowców w kolejce stoi się po kilkanaście miesięcy...
Obserwujemy rynek i to widzimy. Sam muszę poddać swój dom termomodernizacji i szukałem dobrej ekipy, która nie składa się z przypadkowych ludzi. Dzwoniłem w lutym. Pierwszy wolny termin przypadł na przełom marca i kwietnia przyszłego roku. Warto podkreślić, że proces masowej termomodernizacji jeszcze się nie zaczął. Jest ogromny popyt, a niska podaż. To oznacza, że ceny prac idą w górę. Stawki w tej branży rosną dużo szybciej niż średnie wynagrodzenia. To tylko część problemów, bo dodatkowo niektóre materiały w porównaniu z ubiegłym rokiem podrożały nawet o 40 proc., a stawki ulg i dopłat nie są zwiększane.
Mieszkańcy zachęcani są do termomodernizacji m.in. odpowiednią ulgą podatkową czy narzędziami programu "Czyste powietrze". W jakim stopniu rekompensuje to inwestycję?
Na pewno niewystarczająco. Największa bariera stoi przed osobami z najniższymi wynagrodzeniami. Ich zwyczajnie nie stać na inwestycję termomodernizacyjną. Jeśli ktoś ledwo wiąże koniec z końcem, to nie myśli o termomodernizacji, tylko o zakupach do końca miesiąca. Dlatego ta inicjatywa wymaga wsparcia ze strony rządu i wyjścia do ludzi. Program jest stale poprawiany, ale proszę zwrócić uwagę, że chociaż zaproponowano ogromne kwoty dotacji w programie "Czyste powietrze", to wykorzystano niewielką ich część. Wszystko ze względu na ograniczenia biurokratyczne, brak wiedzy i stopień skomplikowania. To po prostu mało przyjazny dla zwykłego obywatela system i trzeba się zastanowić jak zaktywizować ten program. Można np. obok samorządów zaangażować biznes, który zawsze jest elastyczniejszy niż administracja publiczna i zainteresowany tym, żeby te inwestycje były realizowane.
Biznes chyba nie może narzekać. Ceny rosną, ustawiają się kolejki...
Wysoki popyt, wygenerowany w krótkim czasie to niestety dla nas problem. Mamy dziś nieprzerwany wzrost kosztów surowców i problemy z ich dostępnością. Nie tylko w Polsce. To się dzieje na całym świecie. Znając życie, termomodernizacja może przypominać sytuację z budową dróg przed Euro 2012: najpierw powoli, potem przyśpieszenie, a potem fala bankructw i problemów finansowych, a także społecznych, kiedy wiele osób straci pracę. Nie mówiąc już o tym, że jakość wykonania w takim tempie na ostatnią chwilę jest często niska. Jeśli chcemy osiągnąć cele klimatyczne, musimy przygotować więcej osób do tego zawodu. Tu trzeba też podkreślić, że to nie jest prosta praca. Z niekompetentnymi ludźmi, można zainwestować ogromne środki i uzyskać mizerny efekt, a być może po roku prace trzeba będzie wykonać ponownie. Najgorszą rzeczą jest konieczność wykonywania tej samej pracy, po raz drugi.
Tu nasuwa się pytanie, czy jest pan w stanie udzielić rady, jak szukać tych kompetentnych fachowców?
Najlepszą metodą szukania wykonawcy dla każdego z nas jest rekomendacja. Trzeba sprawdzić, u kogo brana pod uwagę firma pracowała wcześniej i co zrobiła. Przy okazji, warto żeby rząd pomyślał nad mechanizmem udzielania gwarancji na systemy dociepleń. W przypadku budynków wielorodzinnych należy stosować rozwiązania systemowe. Tymczasem w przypadku domów jednorodzinnych, takiego wymogu nie ma i to jest moim zdaniem błąd. Inny sposób na oszczędzenie klientom przykrych niespodzianek, to zaangażowanie w proces gwarancji producentów materiałów. Zdaję sobie sprawę, że to może brzmieć jak pomysł wbrew interesom mojej firmy, ale w takiej sytuacji producent chemii budowlanej, kiedy ma się pod czymś podpisać, jest w stanie stworzyć struktury oceniające czy pracę wykonano w sposób należyty. Na takie rozwiązanie państwo nie musi nawet wydawać pieniędzy, jeśli porozmawia z biznesem. A wtedy, oprócz tego pomysłu, na pewno zostaną podane inne i lepsze, które sprawią, że na koniec dnia korzyści dla konsumentów będą realne.
Podcasty
Playlisty tematyczne
