22 czerwca, podczas szczytu UE w Brukseli, brytyjska premier Theresa May przedstawiła swoją propozycję dotyczącą statusu imigrantów na wyspach po Brexicie. Zapewniła, że wszystkie prawa obywateli UE przebywających w Wielkiej Brytanii będą respektowane, ale pod warunkiem, że podobno zobowiązania przyjmie Unia Europejska. Jak podkreśliła, „Wielka Brytania chce chronić prawa obywateli UE w Wielkiej Brytanii, ale także – prawa brytyjskich emigrantów w innych krajach europejskich". Stanowisko May ma zostać przeanalizowane przez zespół negocjacyjny Komisji Europejskiej. Warto podkreślić, że na wyspach żyje 3,2 mln osób z 27 krajów Unii Europejskiej, z czego największą grupę stanowią Polacy.
Szefowa brytyjskiego rządu wyraziła nadzieję, że wszyscy imigranci mieszkający w Zjednoczonym Królestwie po Brexicie będą mieli szansę „uregulować swój status, żeby pozostać". Najważniejszą obietnicą jest to, że po opuszczeniu Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię każdy obywatel UE, który zamieszkiwałby wyspy przez pięć lat, byłby traktowany tak samo jak osoba z brytyjskim obywatelstwem „w zakresie opieki zdrowotnej, edukacji, świadczeń i emerytur". Nie wiadomo natomiast, jakie procedury musiałyby zostać zachowane, aby imigrant zachował swoje prawa i czy wolno byłoby ściągnąć do kraju członków rodziny.
PRZECZYTAJ: Brexit: Co zawiera 12-punktowy plan Theresy May?
Brytyjska premier mówiła także o dacie granicznej, która mogłaby pokrywać się z dniem rozpoczęcia negocjacji w sprawie Brexitu lub dniem jego sfinalizowania. Przypomnijmy, że wyjście Wielkiej Brytanii z UE nastąpi nie później niż 30 marca 2019 r., ale niektórzy spodziewają się, że może to nastąpić już w 2018 roku.
Wszyscy obywatel UE, którzy przybyliby na wyspy przed datą graniczną, mieliby prawo pozostać w kraju nawet przez pięć lat tak, aby uzyskać dodatkowe profity. Po pięciu latach pobytu obywatele UE mieliby kolejne dwa lata na załatwienie niezbędnych formalności w urzędach. Samą datę graniczną poznamy jednak dopiero po zakończeniu negocjacji.
ZOBACZ: Rozpoczyna się Brexit. Premier Wielkiej Brytanii złożyła historyczny podpis
Obecnie każda osoba, która chce uzyskać prawo pobytu w Wielkiej Brytanii, musi przebrnąć przez długi, 85-stronicowy formularz. Wiadomo, że Theresa May zamierza odstąpić od tej procedury i zastąpić ją inną, wykorzystującą nowe technologie. Szczegóły nie są jednak znane. Oferta szefowej brytyjskiego rządu nie przewiduje również możliwości jurysdykcji Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Niektórzy przedstawiciele państw członkowskich liczyli na to, że imigranci z UE w Zjednoczonym Królestwie będą mogli tak, jak dotychczas, odwoływać się do tej instytucji.
Do oferty Theresy May krytycznie odniósł się Konrad Szymański, minister ds. europejskich. Według niego przedstawiona propozycja nie uwzględnia wszystkich kryteriów, które zostały uzgodnione w UE i określają absolutne minimum w kwestii zawarcia porozumienia. Również Donald Tusk, przewodniczący Rady Europejskiej stwierdził, że przedstawione stanowisko „znajduje się poniżej oczekiwań Rady", a Jean-Claude Juncker, szef Komisji Europejskiej uznał, że „oferta nie jest wystarczająca". Z kolei Angela Merkel, kanclerze Niemiec, nazwała propozycję May „dobrym początkiem", ale dodała, że „pozostawia ona wiele kwestii nierozwiązanych".
Oprac. na podst. money.pl, bbc.com, telegraph.co.uk