Polacy spłacają w Brukseli setki milionów ukraińskiej pożyczki. Na jaką kwotę?

W sytuacji gdy Polska mierzy się z nadmiernym deficytem budżetowym, a Polacy z rosnącymi kosztami życia szczególnie bulwersuje fakt iż z kieszeni podatników spłacamy obce zobowiązania finansowe. I chodzi o niebagatelne kwoty. Jak wynika z odpowiedzi resortu finansów na zapytanie posła Grzegorza Płaczka z Konfederacji, Polska spłaca odsetki od wielomiliardowej pożyczki, którą Ukraina zaciągnęła w Komisji Europejskiej. W 2024 r. z budżetu państwa wydano na ten cel ponad 102 mln zł, w 2025 r. kwota ta wzrośnie do ponad 110 mln zł. To nie koniec – Polska będzie płacić "podobne kwoty" także w kolejnych latach.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podczas wystąpienia w Parlamencie Europejskim w Brukseli, widoczny za mównicą z logiem PE. Zdjęcie ilustruje temat spłaty ukraińskich pożyczek, o czym przeczytasz więcej na Super Biznes.

i

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podczas wystąpienia w Parlamencie Europejskim w Brukseli, widoczny za mównicą z logiem PE. Zdjęcie ilustruje temat spłaty ukraińskich pożyczek, o czym przeczytasz więcej na Super Biznes.
Super Biznes SE Google News
  • Polska przeznaczy ponad 110 mln zł w 2025 roku i podobne kwoty w latach 2026-2027 na spłatę odsetek od pożyczki zaciągniętej przez Ukrainę w Komisji Europejskiej, kontynuując działania z 2024 roku (ponad 102 mln zł).
  • Obowiązek ten wynika z dobrowolnej decyzji poprzedniego polskiego rządu o pokrywaniu części kosztów obsługi długu Ukrainy, mimo że Polska nie jest stroną umowy pożyczkowej.
  • Spłata odsetek, która może trwać nawet do 2068 roku, jest uzależniona od corocznego wniosku Ukrainy do Brukseli, co budzi kontrowersje dotyczące długoterminowego zaangażowania finansowego Polski.
  • Ujawnione plany budzą oburzenie w kontekście rosnącego deficytu budżetowego Polski i wysokich kosztów życia, zwłaszcza że Kijów nie złożył jeszcze wniosków o spłatę odsetek na lata 2026-2027

Setki milionów złotych na spłatę długu Ukrainy. Polska płaci i będzie płacić

Z informacji ujawnionych przez posła Konfederacji Grzegorza Płaczka wynika, że polscy podatnicy finansują i będą finansować zobowiązania Kijowa. Sprawa dotyczy pożyczki zawartej między Komisją Europejską a Ukrainą. Jak czytamy we wpisie polityka na platformie X, w odpowiedzi na jego interwencję poselską (sygn. WM2.054.3.2025) Ministerstwo Finansów potwierdziło plany na najbliższe lata. Jak wynika z pisma resortu, Polska planuje w 2025 roku przeznaczyć ponad 110 mln zł na spłatę odsetek od ukraińskiej pożyczki, a w kolejnych latach 2026-2027 będą to „podobne kwoty roczne”. To kontynuacja działań z bieżącego roku, w którym na ten sam cel przeznaczono już ponad 102 mln zł.

Polityk zwraca uwagę, że pożyczka zaciągnięta przez Kijów jest zobowiązaniem długoterminowym, którego spłata może potrwać nawet do 2068 roku. Rodzi to pytania o skalę i czas trwania polskiego zaangażowania finansowego w ten mechanizm.

Skąd wziął się ten obowiązek? Wyjaśniamy mechanizm finansowy

Zobowiązanie do pokrywania kosztów obsługi długu naszego wschodniego sąsiada nie jest nowością. Jak informuje poseł Płaczek, powołując się na wcześniejszą odpowiedź Ministerstwa Finansów, „do dobrowolnej spłaty tych odsetek zobowiązał się poprzedni rząd”. Oznacza to, że Polska wzięła na siebie część ciężaru finansowego w ramach wsparcia dla Ukrainy. Warto podkreślić, że formalnie stronami umowy pożyczkowej są wyłącznie Komisja Europejska i Ukraina. Polska nie jest pożyczkobiorcą, a jej rola ogranicza się do dobrowolnego pokrywania części kosztów.

Decyzja o dobrowolnej spłacie odsetek od ukraińskiej pożyczki zapadła w ramach szerszego pakietu pomocowego dla kraju zmagającego się z rosyjską agresją. Mechanizm ten jest jednak uzależniony od corocznych działań strony ukraińskiej. Jak wskazuje poseł, spłata odsetek przez Polskę jest warunkowana wystąpieniem przez Ukrainę do Brukseli z odpowiednim wnioskiem.

Kontrowersje wokół przyszłych spłat. Czy stać nas na taki gest?

Ujawnione przez posła Płaczka informacje budzą kontrowersje, zwłaszcza w kontekście trudnej sytuacji budżetowej Polski. Polityk Konfederacji nie kryje oburzenia, stawiając pytanie o zasadność takich wydatków w czasie, gdy rośnie deficyt i dług publiczny, a Polacy zmagają się z wysokimi kosztami życia. „Ktoś oszalał w tym państwie? Przecież to jest jawnie antypolskie działanie!” – pisze w swoim poście.

Dodatkowe zdziwienie budzi fakt, że resort finansów już teraz planuje wydatki na lata 2026-2027, mimo że, jak twierdzi poseł, „nikt w Kijowie nawet o to jeszcze nie poprosił”. Wnioski dotyczące tych lat nie zostały jeszcze złożone. Grzegorz Płaczek kończy swój wpis, stwierdzając: „Pozostawiam ten stan rzeczy do oceny Polakom i wyborcom. Oraz niezależnym dziennikarzom, bo - na szczęście - kilku takich w tym kraju jeszcze się ostało”. Sprawa z pewnością będzie przedmiotem dalszej debaty publicznej, szczególnie w kontekście prac nad budżetem na kolejne lata.  

Od odkładania do inwestowania – prosty sposób, by Twoje pieniądze rosły każdego miesiąca?
QUIZ PRL. Dekrety i plany – gospodarka PRL w pigułce
Pytanie 1 z 15
Jakie przedsiębiorstwa dominowały w gospodarce PRL?
QUIZ PRL: „Dekrety i plany – gospodarka PRL w pigułce”
Polska na ucho
Ukraińcy w Polsce

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki