Wiele wskazuje, że branża pożyczkowa może wkrótce znaleźć się na skraju upadłości. Epidemia koronawirusa ma gigantyczny negatywny wpływ za interesowanie ich ofertą. Dodatkowo przedstawiciele tychże firm wskazują, zbyt ostre zmiany w przepisach. Eksperci podkreślają, że upadek branży pożyczkowej oznacza rozrost szarej strefy, bowiem popyt na pozabankowe kredyty nie zniknie całkowicie.
Czytaj również: Zakupy podczas epidemii. Zadziwiające nawyki Polaków
Według najnowszych danych BIK I CRIF zainteresowanie pożyczkami w minionym okresie wyraźnie zmalało. Uwzględniających cztery pełne tygodnie, podczas których obowiązują nowe limity kosztów pozaodsetkowych wprowadzone wraz z przepisami antykryzysowymi, w kwietniu sprzedaż nowych pożyczek spadła o niemal 75 proc. w stosunku rok do roku.
Zobacz też: GIGA promocje w Biedronce. Stek wołowy za 3 złote i młode ziemniaki za 2 złote
- Spadek liczby aplikacji nie oznacza braku popytu lub zainteresowania klientów pożyczkami. Wiele firm pożyczkowych wskutek nowych limitów ograniczyło działalność lub zaprzestało jej prowadzenia w ogóle, a zatem firmy te nie kierują zapytań do baz danych. Pozostałe spółki znacznie zaostrzyły kryteria oceny ryzyka, co powoduje, że wiele klientów nie otrzymuje ofertypożyczki już na etapie wstępnego kontaktu z firmą - tłumaczy prezes Fundacji Rozwoju Rynku Finansowego Agnieszka Wachnicka.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj
Źródło: bankier.pl