Myśląc o branży spirytusowej, często stereotypowo, nie zdajemy sobie sprawy z jej znaczenia dla polskiej gospodarki. Tymczasem w postaci tylko samych danin dostarcza ona rokrocznie do budżetu państwa ponad 13 mld złotych. Składa się na to nie tylko akcyza (ok. 7 mld złotych), ale także wpływy z VAT-u (4,4 mld złotych), z tytułu PIT, CIT, opłat pracy (podatki, ZUS) oraz zezwoleń na obrót hurtowy i detaliczny (ok. 1,3 mld złotych). Do tego dochodzi około 100 tys. miejsc pracy związanych jest pośrednio z przemysłem spirytusowym, często poza głównymi ośrodkami miejskimi, w regionach narażonych na duże bezrobocie.
Ważnym elementem jest także samoregulacja branży, co wpisuje się w rekomendacje WEI. Wdrożono m.in. Kodeks Dobrych Praktyk Marketingowych, mających na celu m.in. chronić osoby nieletnie przed promocją alkoholu oraz rozmaite projekty edukacyjne i kampanie społeczne.
W 2016 roku wartość polskiego eksportu napojów spirytusowych wyniosła aż 176 mln euro, choć stanowi tylko ok. 18 proc. całej produkcji (dla porównania 94 proc. szkockich whisky jest przeznaczona na eksport). Niestety branża napotyka na rosnące utrudnienia i bariery protekcjonistyczne w świecie, do tego dochodzi polityka akcyzowa Unii Europejskiej oraz naszego państwa. Ogólnie rzecz biorąc podatek akcyzowy nakładany na wszystkie napoje alkoholowe w Polsce mocno przekracza minimum unijne.
Tymczasem dotychczasowa praktyka pokazuje, że podnoszenie akcyzy przynosiło efekty odwrotne do zamierzonych. Tak było chociażby w 2014 r. kiedy to stawka na wyroby spirytusowe wzrosła o 15 proc. Mieliśmy wówczas do czynienia z krótkotrwałym wzrostem sprzedaży, a następnie z jej spadkiem, któremu towarzyszył spadek dochodów budżetu z tytułu podatku akcyzowego. Odbiło się to w negatywny sposób na branży.
Historia ta pokazuje, że zyski z tytułu podwyższania akcyzy są krótkotrwałe, a w konsekwencji zwiększa się szara strefa, zagrożenie przestępczością, czy ryzyko dla zdrowia ludzkiego. Wiąże się to także zagrożeniami dla legalnie funkcjonujących przedsiębiorstw.
WEI rekomenduje wręcz, by polskie prawo akcyzowe nie było bardziej restrykcyjne od unijnego i ograniczało się do pułapów i stawek nieprzekraczających minimum wspólnotowych.
Potrzebne jest stosowanie i egzekwowanie czytelnych zasad związanych z ograniczeniami sprzedaży alkoholu osobom nieletnim, nietrzeźwym, itp. Jest to ważniejsze niż ograniczona chociażby prohibicja, która uderza wyłącznie w legalny handel, co widać na przykładzie wprowadzenia administracyjnych ograniczeń w handlu alkoholem.