Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła raport, zgodnie z którym ogromna część odpatków nie nadaje się do ponownego wykorzystania. Problemem są zmieszane odpady, które trafiają do przetwórni. W takiej postaci odzysk surowców jest niemożliwy.
Mało optymistyczne są także dane GUS, które wskazują, że możemy nie osiągnąć wymaganych przez Unię Europejską 50 proc. recyklingu i przygotowania do ponownego użycia czterech frakcji odpadów komunalnych (papieru, szkła, plastiku i metalu) oraz redukcji masy składowanych odpadów. NIK chciała ustalić, co w tej sprawie zrobiła administracja publiczna.
- Działania organów administracji publicznej oraz prowadzących instalacje MBP i zarządzających składowiskami odpadów były niewystarczające i nieskuteczne. Zagospodarowanie odpadów powstających w instalacjach MBP było niezgodne z przepisami o odpadach - czytamy w raporcie.
ZOBACZ TEŻ: Po co zbierać plastikowe nakrętki od butelek? Czy to rodzaj recyklingu?
NIK zwraca uwagę, że do przetwórni trafiały zmieszane śmieci, których po przetworzeniu nie dało się poddawać recyklingowi czy odzyskowi. - Powodowało to duże trudności z dalszym ich zagospodarowaniem. Kontrola wykazała niezgodną z przepisami klasyfikację odpadów oraz nieprawidłowości w prowadzeniu ich ewidencji , czego skutkiem były sprawozdania z zakresu gospodarki odpadami niezgodne ze stanem rzeczywistym - podaje izba.
Co gorsza, większość odpadów z przetwórni trafiała na składowiska, a to powinna być ostateczność. Problemy wskazane przez NIK potwierdza GUS. W 2018 r. wytworzono 12,5 mln Mg odpadów komunalnych, z czego ponad 26 proc. poddano procesowi recyklingu, 8 proc. kompostowaniu lub fermentacji, blisko 23 proc. przekazano do termicznego przekształcenia z odzyskiem energii, 1,5 proc. przekształcono termicznie bez odzysku energii i aż blisko 42 proc. trafiło do składowania (tyle samo, co w 2017 r.).