Igrzyska olimpijskie to nie jest wydarzenie na którym się zarabia - podkreślają eksperci. Wysokich kosztów związanych z licencją (ok. 45 mln zł) oraz kosztami obsługi transmisji nie można pokryć przychodami z reklam, ponieważ w przeciwieństwie do mistrzostw w piłce nożnej tutaj sponsorzy i reklamodawcy nie pchają się drzwiami i oknami.
Zobacz też: Rio 2016. Ile olimpijczycy muszą zapłacić podatku od wygranych?
Znaczenie miały również nocne pory wielu transmisji z Rio oraz mnogość dyscyplin sportowych - wiele z nich nie cieszy się szerszym zainteresowaniem kibiców sportowych.
- Oczywiście mecze naszych reprezentantów w siatkówce, lekkiej atletyce czy też piłce ręcznej stanowią tutaj wyjątek, niemniej patrząc całościowo na sprzedaż czasów i reklamodawców, którzy przy transmisjach się pojawiali widać, że nie były to kampanie „olimpijskie”, ale w zdecydowanej większości części regularnych aktywności marketerów - podkreśla Maciej Niepsuj buying director w MullenLowe MediaHub w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
Źródło: wirtualnemedia.pl