Jak pisze UOKIK, zarobki sadowników nie są proporcjonalne do ich pracy. Zarabiane pieniądze nie pokrywają także ponoszonego w tej branży ryzyka. W efekcie z pieniędzy, które trafiają do sklepu tylko niewielki ułamek trafia do producenta.
- W trakcie codziennych zakupów wiele osób zastanawia się od czego zależy cena owoców i warzyw, którą widzą na półce. Postanowiliśmy sprawdzić, kto najwięcej zarabia na tych produktach. Wyniki w dużej mierze potwierdzają to o czym od dawna mówią rolnicy - że ich zarobek jest niewielki w porównaniu do ostatecznej ceny. W niektórych przypadkach było to zaledwie kilkanaście procent - mówi prezes UOKiK, Marek Niechciał.
UOKIK apeluje do sieci handlowych o wprowadzenie programów, które zagwarantują polskim rolnikom uczciwe ceny za ich produkty. Proponowane są np. oznaczenia na wzór certyfikatów Fair Trade. Problemem jest m.in. liczba pośredników między rolnikiem a sklepem. To oni mają mieć znaczący wpływ na to jaka cena trafia na etykietę. W przypadku jabłek zysk pośredników wahał się od 10 do 77 proc., a sklepów od 9 do 27 proc. Z analiz UOKiK wynika jednocześnie, że w najgorszym przypadku sadownik zarobił zaledwie 14 proc. końcowej ceny jabłek.
- To nie koniec aktywności urzędu na rynku rolno-spożywczym. Sprawdziliśmy także umowy, jakie zawierają przetwórcy owoców z rolnikami. Zaczęliśmy już wysyłać wezwania do zmiany praktyk do tych podmiotów, które mogą nieuczciwie wykorzystywać swoją przewagę kontraktową. W sumie planujemy 13 wystąpień – mówi Piotr Adamczewski, dyrektor Delegatury UOKiK w Bydgoszczy.