Uber i zamach w Londynie
W mediach społecznościowych rozpoczęła się nagonka na Ubera. Rekordowo dużą liczbę odsłon miał wpis Toma Warda na Facebooku, który próbował zamówić Ubera pod londyński bar. Aplikacja pokazała mu, że za przejazd na liczącym 4,5 km odcinku będzie musiał zapłacić aż 175 funtów. Na szczęście Londyńczykowi udało się skorzystać z tańszego kursu taksówką, za 90 funtów.
Zobacz też: 5 czerwca sobie nie pojeździsz. Taksówkarze zorganizowali wielki protest
Jak wyjaśnia Uber, wszystkiemu winny jest... algorytm. Większe zainteresowanie usługą automatycznie winduje ceny w górę. Wyższe stawki mają także zachęcić kierowców do tego, żeby usiedli za kierownicą. Spółka zapewnia, że wyłączyła mechanizm dynamicznej wyceny, jak tylko zorientowała się, co się dzieje. Podkreśla, że po atakach w Menchesterze postąpiła podobnie. Nie wszystkich internautów przekonuje to wytłumaczenie. Jak wskazują użytkownicy mediów społecznośiowych, korporacja zareagowała dopiero godzinę po ataku.
Oprac. na podst. finanse.wp.pl