Zaległe należności od Ubera dostaną kierowcy z Nowego Jorku. Zarobiliby nawet 10 proc. więcej, gdyby podstawa obliczeń prowizji stanowiłaby kwotę netto – uważa Bhairavi Desai, dyrektor Sojuszu Pracowników Taksówek w Nowym Jorku.
- Chcemy jak najszybciej oddać kierowcom każdego należnego centa wraz z odsetkami (...) i ciężko pracujemy, by odzyskać ich zaufanie dzięki przejrzystości finansowej i dotrzymywaniu danego słowa – napisała cytowana przez PAP Rachel Holt, dyrektor operacyjna Ubera, w oficjalnym oświadczeniu.
Łącznie Uber wypłaci poszkodowanym kilkadziesiąt milionów dolarów. Chociaż nie wiadomo dokładnie, ile osób może liczyć na zadośćuczynienie, to wartość powinna wynieść ok. 900 dolarów.
Zobacz też: Afera wokół Ubera w Krakowie. Taksówkarze wyrządzili szkody na ponad 30 tys. zł
Jak wyjaśnia spółka Uber w oficjalnym komunikacie, błędnie obliczała prowizję. Kwotą wyjściową była opłata za przejazd brutto, przed odliczeniem podatku i prowizji, podczas kiedy powinna być to kwota netto. Punktem wyjścia do obliczeń powinien być zaktualizowany w listopadzie 2014 r. krajowy regulamin określający zasady dotyczące stawek dla kierowców. Firma zapewniła, że prowizja będzie naliczana od wartości netto.
Spółka Uber Technologies Inc. jest obecna na rynku od 2009 roku. W Polsce z usług Ubera można korzystać od 2014 r., czemu sprzeciwia się środowisko krajowych taksówkarzy. Kierowcę Ubera można zamówić przez aplikację w ponad 70 państwach i 570 miastach.
Oprac. na post. stooq.com, PAP