Dziś wielu Polaków pracuje na podstawie umów cywilnoprawnych, najczęściej umów zlecenie czy o dzieło. W większości z nich nie ma mowy o odprowadzaniu składek ZUS. W praktyce oznacza to obniżenie kosztów pracodawcy, nieco wyższą pensję, ale też wizję głodowych emerytur w przyszłości. Jak informuje jednak portal money.pl, Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej chce pełnego oskładkowania „umów śmieciowych”. To byłoby spełnienie obietnic wyborczych zapowiedzianych jeszcze przez premier Beatę Szydło.
Rząd chce, by projekt trafił do Sejmu jeszcze w tej kadencji. Oznaczałoby to, że zmiany dotyczące umów cywilnoprawnych mogłyby wejść w życie jeszcze w 2020 roku.
- Zmiana będzie pewnie bolesna dla tych, którzy zaczną płacić składki. Dziś stracą, w przyszłości zyskają świadczenia emerytalne – mówi portalowi money.pl jeden z pracowników resortu Elżbiety Rafalskiej. - Jednocześnie od dawna mamy problem z falą kombinujących przedsiębiorców. Wciskają ludziom umowy zlecenia, by płacić tylko część składek.
Na początku „reforma” umów cywilnoprawnych ma dotknąć umów zlecenia. W przypadku umów o dzieło wszystko musi zostać skonsultowane z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego, choć i tam trwają już prace nad rozwiązaniem problemu.
- Temat nie wywołuje większych kontrowersji, więc prace przyśpieszą. Efekty niebawem – zapowiedział money.pl ich informator.