Izby wytrzeźwień od 1999 roku są prowadzone przez samorządy powiatowe i istnieją tylko w większych miastach Polski. Choć z założenia mają one za zadanie udzielać osobom w stanie nietrzeźwości świadczeń higienicznych i sanitarnych, to na mocy odpowiednich ustaw pracownicy izby wytrzeźwień mogą użyć przymusu bezpośredniego, czyli na przykład przypiąć pacjenta do łóżka czy zapiąć w kaftan bezpieczeństwa, a do samej placówki doprowadzić może nas policja czy straż miejska, jeśli uznają np. że nasz stan nietrzeźwości może zagrażać naszemu bezpieczeństwu lub innych osób. Jednak za wątpliwą przyjemność spędzenia nocy w izbie wytrzeźwień płaci już pacjent i to nie mało.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Wielka promocja w Biedronce! Kiełbasa i pizza za 1 złoty, kaczka i pstrąg za 2 złote
Górną stawkę, jaką można pobrać za pobyt w izbie wytrzeźwień, placówce lub jednostce Policji, określa ministerstwo zdrowia. Na ten rok resort ustalił, że maksymalna opłata może wynieść nawet 316,12 zł. W przypadku niedokonania tego i niemożności przymusowego wyegzekwowania opłaty koszt ten pokrywa samorząd powiatowy.
ZOBACZ TAKŻE: Polacy piją ich wódkę. Zapowiadają gigantyczny pozew