23 listopada w Warszawie w 1 Bazie Lotnictwa Transportowego na Okęciu odbyło się uroczyste państwowe powitanie obu oficerów. To historyczny moment. Po brawurowej ewakuacji 75 ton złota z zasobów Banku Polskiego przez polskich oficerów, której trasa przebiegała przez Europę, Azję, Afrykę i zakończyła się w Ameryce, szczątki płk. Ignacego Matuszewskiego i mjr Henryka Floyar-Rajchman powróciły do Polski.
Zobacz koniecznie: Polska może odzyskać 4 BILIONY zł spadku po II Rzeczypospolitej [WYWIAD]
Już trzy dni po wkroczeniu wojsk hitlerowskich Niemiec na tereny Polski, uruchomiono akcję wywiezienia z Polski skarbów Banku Polskiego. W grę wchodziło aż 75 ton cennego kruszcu, który w dwóch turach został zwieziony z Warszawy do Lublina. Złoto wywożono też z oddziałów banku w Brześciu, Lublinie, Siedlcach i Zamościu.
Następnie transport pojechał do Łucka i Dubna na Wołyniu. Tam też skierowały się kolumny ze złotem z innych oddziałów banku. W Dubnie 3,8 tony złota przekazano do dyspozycji wojska. Pozostała część, czyli ponad 70 ton (1208 skrzyń) dotarło 13 września do granicy z Rumunią. Dwa dni później drogą kolejową dotarł zaś do portu w Konstancy.
To jednak był dopiero początek długiej drogi polskiego złota. Na brytyjskim tankowcu "Eocone" cenny załadunek trafił do Turcji, a dalej pociągiem do Libanu. Stamtąd ponownie skrzynie załadowano na statek, który zacumował w porcie w Tulonie we Francji.
Polski skarb trafił pod opiekę gen. Władysława Sikorskiego, który miał fundować odbudowę kraju po zakończeniu wojny. Gdy III Rzesza wkroczyła do Paryża, zasoby Banku Polskiego ponownie musiały zostać ewakuowane. Francuzi przerzucili je do Casablanki, a następnie do Dakaru. Tam złoto zostało jednak przejęte przez kolaborujący z Niemcami rząd Vichy.
Czytaj również: Co zostało z przedwojennych spółek?
W rękach okupantów pozostawało do czasu odbicia Afryki Północnej przez aliantów. Wiosną 1944 r. na pokładzie amerykańskich niszczycieli złoto wyruszyło w trzech kierunkach: do Nowego Jorku, Londynu i Ottawy. Na mocy porozumień jałtańskich i uznania komunistycznych władz w powojennej Polsce przez Zachód, złoto wrócił do Polski i trafiło w ręce nowych okupantów.
Obaj oficerowie po emigracji do Stanów Zjednoczonych organizowali Komitet Narodowy Amerykanów Polskiego Pochodzenia i Instytutu Józefa Piłsudskiego w Ameryce.
Sprowadzenie szczątków i zorganizowanie im uroczystości pogrzebowej nadzorował minister obrony narodowej Antoni Macierewicz. Decyzja ta jest zgodna z wolą oficerów, którzy chcieli, by ich szczątki powróciły do Polski.
Dyrektor Wojskowego Biura Historycznego Sławomir Cenckiewicz, który w Nowym Jorku, który brał udział w ekshumacji szczątków bohaterów i ich pożegnaniu przez Polonię, skomentował w serwisie wPolityce.pl, że to symboliczne wydarzenie. Jego zdaniem jest to przywrócenie pewnej ciągłości Wojska Polskiego i kontynuacja tradycji Polski niepodległej.
Sprawdź też: Polak podniósł rękę na prezydenta USA. Ciekawostki z wyborów w USA
Pułkownik Matuszewski zmarł 3 sierpnia 1946 roku, a major Floyar-Rajchman 22 marca 1951 w Nowym Jorku. Uroczysty państwowy pogrzeb obu oficerów na Powązkach Wojskowych w kwaterze żołnierzy roku 1920 będzie miał miejsce 10 grudnia.
Źródło: rp.pl/IAR