
- Ministerstwo chce, by PIP mogła jednostronnie zmieniać umowy cywilnoprawne w umowy o pracę, z natychmiastową wykonalnością.
- Rzecznik MŚP ostrzega, że to nadmierna ingerencja, która może sparaliżować rynek i obciążyć firmy przed wyrokiem sądu.
- Przepisy przerzucą ciężar dowodu na pracodawców i mogą wywołać chaos w rozliczeniach z powodu braku jasnych zasad.
- Istnieje obawa o elastyczne formy zatrudnienia, choć PIP kwestionuje jedynie ok. 4% umów cywilnoprawnych.
Propozycja ministerstwa pracy budzi sprzeciw
1 września resort rodziny, pracy i polityki społecznej zaprezentował projekt, który daje Państwowej Inspekcji Pracy (PIP) uprawnienia do jednostronnego przekształcania umów cywilnoprawnych w umowy o pracę. Decyzje inspektorów miałyby być natychmiast wykonalne, nawet jeśli pracodawca odwołałby się do sądu. Oznacza to, że firma musiałaby od razu traktować zatrudnionych jak pracowników etatowych i opłacać składki oraz podatki.
Według ministerstwa przepisy są konieczne, ponieważ część firm nadużywa zleceń czy kontraktów B2B, podczas gdy sposób wykonywania obowiązków wskazuje na stosunek pracy.
Rzecznik MŚP: rynek pracy może zostać sparaliżowany
Agnieszka Majewska ostrzega, że takie przepisy są zbyt daleko idącą ingerencją w wolność stron zawierających umowy. — „To zbyt głęboka ingerencja w zasadę swobody umów, pewność zobowiązań cywilnoprawnych i stabilność obrotu gospodarczego. Narusza równocześnie wolę stron co do rodzaju zawartej umowy oraz niesie ryzyko arbitralności” — alarmuje Rzecznik MŚP.
Podkreśla też, że obowiązek opłacania składek i podatków jeszcze przed rozstrzygnięciem sądu narusza równowagę interesów pracowników, pracodawców i systemu ubezpieczeń społecznych.
Spory w sądzie i ciężar dowodu po stronie firm
Nowe regulacje oznaczałyby, że to przedsiębiorca musiałby przed sądem udowodnić, iż jego kontrakt nie jest stosunkiem pracy. Dla małych firm, które nie mają rozbudowanych działów kadr ani wsparcia prawnego, to poważne obciążenie. Według Agnieszki Majewskiej kompromisem mogłoby być stosowanie natychmiastowej wykonalności jedynie w przypadkach rażących naruszeń prawa pracy.
Rzecznik MŚP zwraca uwagę, że projekt nie precyzuje, co stanie się z podatkami i składkami opłaconymi przed zmianą charakteru umowy. Brak klarownych zasad oznacza ryzyko sporów i chaosu w rozliczeniach.
Zagrożenie dla elastycznych form zatrudnienia
Największe ryzyko spada na najmniejszych przedsiębiorców, którzy mogą być zmuszeni do ograniczenia współpracy z osobami pracującymi na podstawie umów cywilnoprawnych. Nowe regulacje oznaczałyby bowiem nie tylko koszty finansowe, ale i administracyjne. Dane pokazują, że problem nie jest masowy. W 2024 r. PIP skontrolowała 37,5 tys. umów cywilnoprawnych, a zakwestionowała zaledwie 1,3 tys., czyli około 4 proc.
Polecany artykuł: