Niniejszy tekst to tylko żart primaarpilisowy. Wszystkich, którzy się nabrali, bardzo przepraszamy!
Rozporządzenia próżno szukać na stronach Kancelarii Premiera. Wchodzi ono w życie po cichu. Dokument udało nam się zdobyć ze źródła zbliżonego do rządu. To samo źródło informuje, że już w najbliższy poniedziałek (3 kwietnia) nauczycielki i urzędniczki, które przyjdą do pracy, zostaną zobowiązane do założenia broszki (jej odbiór trzeba będzie pokwitować na specjalnej liście). Ten symboliczny gest ma być nie tylko wyrazem solidarności z premier Beatą Szydło, która uwielbia ten element biżuterii, ale również zapewni paniom „możliwość godnego reprezentowania Rzeczypospolitej Polskiej podczas sprawowania obowiązków służbowych”. Tak przynajmniej wynika z rozporządzenia:
Niestety, dokument nie precyzuje, czy broszki będą musiały być wpięte w klapę garsonki przez cały dzień pracy, czy też np. podczas ważnych spotkań służbowych, w przypadku urzędniczek, lub wywiadówek, jeśli chodzi o nauczycielki. Według rządowego dokumentu, panie nie będą miały wyboru – jeśli odmówią założenia broszki, zostaną ukarane grzywną wynoszącą trzykrotność przeciętnego wynagrodzenia kwartalnego ogłaszanego przez Prezesa GUS. Obecnie kara ta wyniesie więc ok. 12,6 tys. zł! Z naszych ustaleń wynika, że urzędy centralne i wojewódzkie oraz szkoły, których dotyczy rozporządzenie, będą musiały wyznaczyć osobę, która codziennie będzie kontrolowała, czy wszystkie panie przypięły broszki.
Kto jeszcze na broszce?
Rozporządzenie mówi również, że kobiety, które pracują w danej instytucji poniżej lat dziesięciu, dostaną broszki srebrne, a osoby z większym stażem pracy - złote. Obie wersje łączy jedno – w centrum cennej ozdoby znajduje się wizerunek premier Beaty Szydło. - To skandal, że na broszkach nie znalazła się Hanna Gronkiewicz-Waltz – mówi nam poseł PO, który nie chce wypowiadać się pod nazwiskiem. Zapowiada, że Platforma wraz z innymi partiami opozycyjnymi wniesie projekt ustawy, według której panie będą mogły sobie wybrać wzór broszki w zależności od tego, na którą partię głosowały. W przypadku PO miałby to być wizerunek wspomnianej już prezydent Warszawy. Nowoczesna proponuje Kamilę Gasiuk-Pihowicz, żartobliwie zwaną myszką agresorką, Kukiz’15 – ciastka, a PSL – po prostu traktor.