W Sądzie Okręgowym w Gdańsku rozpoczął się dziś nietypowy proces. Instytucjami pozwanymi są Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Wrzeszcz oraz Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, powódką mieszkanka Starogardu Gdańskiego, która w piramidzie finansowej Amber Gold straciła oszczędności życia. Jak twierdzi, nie zainwestowałaby swoich pieniędzy, gdyby wiedziała, że ma do czynienia z nieuczciwą firmą. A o tym miałaby szansę się dowiedzieć, gdyby pozwane instytucje odpowiednio zareagowały, kiedy swoje zastrzeżenia zgłaszała im Komisja Nadzoru Finansowego.
ZOBACZ: Szczegóły sprawy pozwu przeciwko Skarbowi Państwa
O co chodzi? KNF zawiadomiła prokuratorów o swoich podejrzeniach co do Amber Gold już w 2009 r. Niestety, najpierw odmówili oni wszczęcia postępowania, potem je umorzyli. Tymczasem kobieta, która teraz rości od państwa, ulokowała swoje oszczędności w Amber Gold w I kwartale 2012 r. Logika jest tu więc prosta: gdyby firmie zakazano działalności już trzy lata wcześniej, oszukana kobieta nadal cieszyłaby się swoimi pieniędzmi. Idąc tym tropem, żąda ona od Skarbu Państwa odszkodowania w kwocie 105 tys. zł, na co składają się nie tylko utopione oszczędności, ale i obiecane przez oszustów odsetki.
ZOBACZ TEŻ: Afera Amber Gold: na konto OLT Express trafiło minimum 68 mln złotych
Tymczasem Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa chce oddalenia pozwu. Jak wskazuje, poszkodowana kobieta znajduje się na liście wierzycieli Amber Gold, a więc ma szansę na przynajmniej częściowe odzyskanie utraconych oszczędności. W związku z tym, na chwilę obecną, oszacowanie jej faktycznej straty jest niemożliwe. Zdaniem prokuratorii nie ma też wystarczających dowodów na to, że gdyby nawet właściciel Amber Gold usłyszał zarzuty, poszkodowana nie ulokowałaby pieniędzy w jego firmie.
Źródła: tvp.info, dziennikbaltycki.pl
Utopiła oszczędności życia w Amber Gold. Teraz chce je odzyskać od państwa
Afera Amber Gold co jakiś czas z hukiem wraca na nagłówki gazet. Tak jest i tym razem. Dziś (12 XII) ruszył bowiem proces, w którym poszkodowana przez piramidę finansową domaga się od Skarbu Państwa zwrotu utraconych pieniędzy. Roszczenie opiewa na 105 tys. zł. Prokuratoria Generalna wnioskuje o oddalenie pozwu.