Hiszpania Francja, Czechy oraz Grecja opowiadają się za propozycjami długoterminowymi – rozdzieleniem cen energii elektrycznej od cen gazu i wspólnymi zakupami państw UE, tak, jak miało to miejsce w przypadku szczepionek przeciwko COVID-19 pisze portal euractive.pl. Jak czytamy dalej na portalu, nieprzychylna jest temu jednak inna grupa państw. W przeddzień spotkania, Niemcy, Dania, Austria, Luksemburg, Finlandia, Łotwa, Estonia, Holandia, Irlandia wydały wspólne oświadczenie, w którym sprzeciwiły się reformie rynku energii w UE i systemu handlu emisjami.
Podczas nadzwyczajnego spotkania w Luksemburgu, unijni ministrowie odpowiedzialni za energetykę, z państw przeciw interwencji na rynku energetycznym, argumentowali że wahania cen mają swoje źródło w czynnikach globalnych i nie powinno się przebudowywać rynków wewnętrznych z tego powodu. Wskazali jednocześnie na konieczność oszczędzania energii i rozwijania transgranicznej wymiany energii w Europie. Celem jest osiągnięcie 15 proc. połączenia elektroenergetycznego do 2030 r.
Czytaj także: Fotowoltaika przestanie być opłacalna? Wiceminister uspokaja
Według dziennika Rzeczpospolita, Hiszpania i Francja, ale także część państw naszego regionu, uważają, że trzeba się zastanowić, jak zmienić sposób ustalania cen energii elektrycznej i jak oddzielić je od ceny gazu. Bo przecież – argumentowała hiszpańska minister – coraz więcej prądu mamy z tańszej energii odnawialnej.
Szybkie ożywienie gospodarcze na świecie spowodowało wzrost popytu na energię. W UE zbiegło się to niefortunnie w czasie z dość zimną wiosną tego roku oraz brakiem wiatru. To pierwsze spowodowało zredukowanie zapasów gazu, to drugie – obniżenie podaży po stronie źródeł odnawialnych. – Obecnie magazyny w UE są wypełnione w 77 proc.