Frankowicze mają zielone światło do walki o niższe raty kredytów. Taką możliwość dało im pozytywne orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Jednak zanim zadłużeni we frankach szwajcarskich Polacy wybiorą firmę, która ich w tej walce z bankami wesprze, powinni dokładnie prześledzić rynek, by nie wpaść w sidła właścicieli kancelarii, którzy wołają za swoje usługi ceny wyjątkowo wygórowane, niewspółmierne do rynku, działań i swojej pracy.
SPRAWDŹ TAKŻE: Frankowiczu! Sprawdź, co zrobić po wyroku TSUE! [EKSPERT RADZI]
Okazuje się, że w niektórych kancelariach rachunek za porady i prowadzenie frankowych spraw może opiewać nawet na 80-90 tys. zł. Z takimi stawkami spotkali się już klienci kancelarii odszkodowawczych, którzy alarmują o tym stowarzyszenia działające w obronie frankowiczów. Co ważne, nie są to typowe kancelarie prawne. To zwykłe spółki, a co za tym idzie – nie obowiązuje w ich przypadku etyka zawodowa, w tym ograniczenia związane z marketingiem i wynagradzaniem. Zatem takie firmy dyktując ceny za swoje usługi, faktycznie mogą brać pod uwagę niemal wyłącznie chęć zysku i mają nieograniczone pole do działania w tym zakresie. Zgodnie z zasadami wolnego rynku, jeśli kogoś nie stać, to nie musi wcale z ich usług korzystać. Okazuje się jednak, że większość umów stworzonych przez firmy odszkodowawcze przewiduje pobranie pieniędzy za usługę dopiero po uzyskaniu korzystnego dla kredytobiorcy wyroku.
Źródło: gazetaprawna.pl