Średni roczny obrót sklepu dyskontowego w Polsce to 15 mln zł. Oznacza to, że dziennie stawka ta wynosi 42 tys. zł. To jednak wciąż za mało i sieci ciągle walczą o klienta. Teraz dwie największe dyskontowe sieci postawiły na bony na zakupy. Rozpoczęła się licytacja. Najpierw Lidl zaoferował klientom za każde 100 zł wydane w sklepie bon o wartości 20 zł. Biedronka nie zasypiała gruszek w popiele i natychmiast odpowiedziała ofertą w ramach której za 199 zł wydane przy kasie klient otrzymywał od razu 25 zł rabatu. Lidl wykazał się czujnością i natychmiast w odpowiedzi na ruch konkurenta zmodyfikował swoją akcję rabatową: za zakupy na 100 zł klient otrzymywał bon o wartości 30 zł, a jak tego by było mało, to osoby, które wcześniej dostały już bon na 20 zł dostawały dopłatę 10 zł.
Zobacz: Chcesz nowe mieszkanie w Warszawie? Zostań żołnierzem
Po co to wszystko? Odpowiedź jest prosta: chęć zatrzymania klientów, którym portfele się powiększyły (np. dzięki programowi 500 plus) i mogą odpływać do delikatesów. Akcję z bonami szybko będzie można zastąpić programami lojalnościowymi, co już rozpoczyna Biedronka, ruszając z kartami uprawniającymi do zbierania naklejek, za które będzie można kolekcjonować specjalne maskotki. Teraz tylko czekać na odpowiedź Lidla.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”, portalspozywczy.pl