Waloryzacja 2018 - jaki wskaźnik?
Na marcową podwyżkę, czyli waloryzację, każdego roku emeryci czekają jak na szpilkach. Rząd wprowadza coroczną waloryzację rent i emerytur, żeby choć częściowo zrekompensować seniorom rosnące koszty utrzymania. Odbywa się ona co roku i jest przeprowadzana z urzędu. To znaczy, że nie trzeba składać w tej sprawie wniosku w ZUS.
Zobacz też: Waloryzacja 2018. Ile wyniesie waloryzacja rent i emerytur dla najuboższych seniorów [TABELE]
W połowie 2017 roku w ustawie budżetowej rząd zapisał 2,4 proc. wskaźnik waloryzacji. Później rząd PiS sprawił niespodziankę emerytom i rencistom, zapewniając, że wskaźnik waloryzacji wyniesie jednak 2,7 proc. To oznaczałoby, że ponad 5 milionów osób pobierających świadczenia w ZUS i blisko 1,2 miliona osób z KRUS, może liczyć na minimum 27 zł podwyżki brutto.
Pojawiały się również informacje, że dzięki dobrym danym ekonomicznym, wskaźnik może być nawet w granicach 3-3,1 proc. Jeśli taka prognoza sprawdziłaby się, to najniższa emerytura w 2018 r. urośnie nawet o 30-31 zł brutto. To ciągle bardzo niewielki wzrost i seniorzy mogą go specjalnie nie odczuć, ale i tak różnica w porównaniu z ubiegłym rokiem - duża.
Zgodnie z poniedziałkowymi komunikatami Głównego Urzędu Statystycznego, wskaźnik będzie wyższy i osiągnie poziom 2,9 proc.! Ta dobra wiadomość dla seniorów podyktowana jest drożyzną, czyli wzrostem cen towarów i usług, których wysokość jest niezbędna do wyliczenia wskaźnika waloryzacji - podaje fakt24.pl. Wówczas najniższa emerytura i renta od marca wzrosłaby o ok. 29 zł. Dokładny wskaźnik tegorocznej waloryzacji poznamy pod koniec lutego, gdy GUS podane dane o wzroście płac za ubiegły rok.
Sprawdź również: Emerytury 2018. Wszystko o obniżeniu emerytur po ustawie dezubekizacyjnej
Jak wylicza się waloryzację?
Przy jego obliczaniu bierze się bowiem pod uwagę dwa czynniki – wysokość inflacji, czyli średnioroczny wzrost cen towarów i usług w gospodarstwach emeryckich oraz co najmniej 20 procent realnego wzrostu wynagrodzeń w poprzednim roku kalendarzowym, czyli podwyżki wynagrodzeń po odjęciu inflacji.