
- Prezydent Nawrocki zawetował nowelizację Kodeksu karnego skarbowego i Ordynacji podatkowej.
- Zmiany miały obniżyć kary za formalne błędy, nie za unikanie podatków.
- Nowe limity grzywien sądowych miały być niższe, np. 480 zamiast 720 stawek dziennych.
- Ustawa znosiła obowiązek zgłaszania osób odpowiedzialnych za pobieranie podatków
Spór rządu z prezydentem o ustawy podatkowe
Decyzja prezydenta Karola Nawrockiego o zawetowaniu nowelizacji Ordynacji podatkowej i Kodeksu karnego skarbowego wywołała ostrą reakcję rządu. Minister Maciej Berek, odpowiedzialny w KPRM za wdrażanie polityki rządu, stwierdził, że prezydent blokuje rozwiązania mające ułatwić życie przedsiębiorcom i obywatelom. Jego zdaniem zawarte w ustawach zmiany miały na celu racjonalizację kar za drobne, formalne pomyłki, a nie, jak sugeruje Pałac Prezydencki, za poważne przestępstwa skarbowe.
„Chodzi o to, by kara była adekwatna do czynu. Jeśli popełniasz poważny czyn, powinieneś ponosić poważne konsekwencje prawne. Ale jeśli popełniłeś drobne uchybienie, to ta kara powinna być odpowiednio zmiarkowana, a nie przeskalowana” – tłumaczył minister Berek. Minister dodał, że obecne przepisy pozwalają nakładać „drakońskie kary na księgowych i ich klientów”, często małe firmy, za drobne uchybienia i pomyłki. Podkreślił, że zablokowane zmiany w podatkach były przygotowywane we współpracy ze środowiskiem przedsiębiorców, a decyzja prezydenta jest dla nich szkodliwa.
Jakie zmiany dla przedsiębiorców blokuje weto prezydenta?
Zawetowana nowelizacja była częścią większego pakietu deregulacyjnego, który miał uprościć relacje obywateli i firm z administracją. Kluczowe zmiany dotyczyły wysokości kar za przestępstwa skarbowe o charakterze formalnym, czyli takie, które nie powodują uszczuplenia należności podatkowych. Chodzi tu na przykład o spóźnienie się ze złożeniem obowiązkowej informacji czy deklaracji.
Zawetowana nowelizacja, będąca częścią rządowego pakietu deregulacyjnego, miała na celu obniżenie kar za przestępstwa skarbowe, które nie powodują bezpośrednich strat w podatkach. Projekt zakładał obniżenie górnych limitów grzywien nakładanych przez sąd. W przypadku czynów o wyższej szkodliwości społecznej maksymalna kara miała spaść z 720 do 480 stawek dziennych (z ok. 44,8 mln zł do ok. 29,9 mln zł), a w przypadku mniejszych przewinień – z 240 do 120 stawek dziennych (z ok. 14,9 mln zł do ok. 7,5 mln zł). Ponadto, ustawy deregulacyjne miały znieść obowiązek formalnego wyznaczania przez płatnika (np. pracodawcę) osoby odpowiedzialnej za obliczanie i pobieranie podatków oraz zlikwidować karę za niedopełnienie tego obowiązku.
Argumenty Pałacu Prezydenckiego: „dramatyczna sytuacja finansów”
Prezydent Karol Nawrocki, uzasadniając swoją decyzję, powołał się na trudną sytuację budżetową państwa. Prezydent Nawrocki powiedział, że nie godzi się, aby „w dramatycznej sytuacji polskich finansów publicznych obniżać kary za przestępstwa finansowe”. Jego zdaniem obniżanie kar za czyny o charakterze finansowym byłoby w obecnych warunkach nieodpowiedzialne i stanowiłoby zagrożenie dla dyscypliny finansowej państwa.
Stanowisko głowy państwa stoi w wyraźnej sprzeczności z interpretacją rządu. Podczas gdy Kancelaria Prezydenta postrzega nowelizację jako potencjalne zagrożenie dla wpływów budżetowych, strona rządowa widzi w niej konieczny krok w stronę budowy przyjaznego i proporcjonalnego systemu podatkowego. Weto prezydenta oznacza, że przynajmniej na razie przepisy pozostaną niezmienione, a spór o kształt polityki fiskalnej i karnej w Polsce będzie kontynuowany.
Polecany artykuł: