Pandemia koronawirusa wpływa na zachowania i oczekiwania konsumenckie. Choć w ostatnim czasie wiele osób lekceważy obostrzenia sanitarne, to widmo drugiej fali zachorowań na COVID-19 sprawia, że konsumenci oczekują od sieci handlowych wprowadzania odpowiednich zmian. Jedną z nich jest zwiększenie ilość kas samoobsługowych. Okazuje się, że już ponad 66% konsumentów chce, żeby sieci handlowe wprowadziły więcej kas samoobsługowych zastępujących kasjerów. Prawie 22% jest przeciwnego zdania, a ok. 12% nie ma opinii na ten temat. Tymczasem eksperci przekonują, że w obliczu zagrożenia drugą falą epidemii to jedno z najlepszych narzędzi usprawniających zakupy stacjonarne. Obniża też koszty, co jest ważne w sytuacji zamkniętych placówek czy zmniejszonych obrotów. Potrzebny jest tylko dobrze wdrożony system, prezentujący pełną gamę produktów w czytelny sposób. Do tego trzeba opracować prawidłowo działające procesy wsparcia klientów. Wówczas odsetek przeciwników i osób niezdecydowanych zacznie się wyraźnie zmniejszać.
Wiele sklepów wprowadza system samoobsługowy. Jednak wciąż nie jest on doskonały. Cały czas niezbędna jest pomoc i wsparcie pracownika sklepu. Na przykład niektóre produkty nie mają kodów, nie można czegoś zważyć lub pracownik musi osobiście potwierdzić, że klient wrzucający do koszyka alkohol jest pełnoletni.
Polecane: Koronawirus w Polsce. Ponad połowa Polaków nie pojedzie na wakacje