Jak podkreśliła minister Rafalska, wypłata emerytur dla matek będzie odbywała się na wniosek rodziców. Będzie to świadczenie przyznawane matkom, które urodziły i wychowały przynajmniej czwórkę dzieci. Kwota emerytury jaką proponuje rząd to 1029,80 złotych. Decyzję czy pieniądze będą wypłacane ma podejmować ZUS lub KRUS.
Projekt wypłacania świadczeń jest dopiero w fazie przygotowawczej, ale powoli nabiera kształtów. Wiadomo już, że poza matkami, na świadczenie emerytalne będą mogli liczyć ojcowie, którzy odchowali co najmniej czworo dzieci. Będzie ono przysługiwało kobietom i mężczyznom, którzy nie nabyli prawa do emerytury albo ich emerytura jest niższa od najniższego świadczenia. Ojcowie będą mogli skorzystać z programu w momencie śmierci matki dzieci bądź w sytuacji gdy porzuciła ona rodzinę.
Szefowa MRPiPS zaprzecza jakoby program miał służyć dezaktywizacji zawodowej kobiet. Podkreśla, że podobne zarzuty odnośnie programu 500 plus są bezzasadne. Nie da się jednak zaprzeczyć, że zgodnie z danymi poziom bierności zawodowej kobiet rośnie. Jak przekonuje Rafalska, nie ma to związku ze świadczeniami socjalnymi dla matek, a liczba kobiet aktywnych zawodowo maleje już od 2014 roku.
Według wstępnych wyliczeń resortu, programem może zostać objętych około 85,8 tys, osób. O wypłatę pieniędzy będą mogły ubiegać się kobiety po ukończeniu 60 lat, oraz mężczyźni, którzy skończyli 65 rok życia. Program ma zacząć obowiązywać od 2019 roku. Jak przewidują eksperci koszt jego realizacji to około 900 mln złotych rocznie. Według Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wprowadzenie minimalnych emerytur dla matek mających co najmniej czworo dzieci, to dla budżetu państwa koszt rzędu 8,74 mld zł w ciągu 10 lat.
Źródło: PAP