Tak działa dezinformacja. Bezmyślnie przyjmujemy każdą informacją
Największym wyzwaniem jest ponowne zbudowanie zaufania społecznego w zakresie działań przeciwko dezinformacji oraz zbudowanie sprawnego, skutecznego narzędzia, które pozwoli szybko diagnozować zagrożenia i reagować na nie – uważa Magdalena Wilczyńska, i jak dodaje, poprzez otwartość, odpowiednie procedury i demonstrację rzetelności w pracy badawczej musimy stworzyć strukturę wiarygodną, odporną na naciski - mówiła Wilczyńska z NASK.
Pytana o kreowanie dezinformacji przez sztuczną inteligencję, Wilczyńska odparła, że faktycznie już dostrzegamy, że pewnego rodzaju treści są tworzone przy wykorzystaniu sztucznej inteligencji.
"Jest sporo obrazków, które jesteśmy w stanie czasem zweryfikować, ale czasem jest nam trudniej je zweryfikować. One będą wykorzystywane, są tak naprawdę takim dodatkiem do zazwyczaj jakiejś większej narracji dezinformacyjnej - uważa dyrektor Wilczyńska z NASK.
Wilczyńska przytacza przykład wyborów na Słowacji, gdzie złamano ciszę wyborczą przez puszczenie w eter audiofake'a. Był to materiał do podważania wiarygodności konkretnych kandydatów, zarzucając im m.in. korupcję - opisuje dyrektor z NASK.
Wilczyńska uważa, że współpraca z różnymi platformami gdzie publikowane są takie treści, jest niewystarczająca i powinna odbywać się sprawniej właśnie chociażby w kontekście złamania ciszy wyborczej, gdzie trzeba reagować natychmiast blokując dostęp do materiałów dezinformacyjnych.
"Zachęcamy zdecydowanie do czujności. Zachęcamy do weryfikowania, zachęcamy też zawsze, zawsze do zastanowienia się zanim coś udostępnimy nad tym, zanim coś klikniemy, nad tym czy dana treść, zazwyczaj bardzo emocjonalna, nie ma tak naprawdę zamiaru wprowadzić nas w błąd" -apeluje Wilczyńska.
I zaznacza, że "warto pamiętać, że dezinformacja może być wykorzystywana przez naprawdę różne grupy na rzecz różnych interesów, także grupy wewnętrzne".
Dyrektor w NASK wyjaśnia, że dezinformacja operuje i wykorzystuje tak zwane błędy poznawcze, które mamy wszyscy. Jako ludzie mamy tendencję do zgadzania się z poglądami, z którymi już się zgadzamy. I takich poglądów szukamy. W ten sposób zamykamy się w tak zwanych bańkach informacyjnych, przekazując później dalej, te nie do końca prawdziwe informacje. "- dodaje.
Zdaniem Wilczyńskiej nie sprawdzamy, nie weryfikujemy informacji. Dyrektor NASK podaje przykład zaufania do autorytetów czy znajomych. "Zaufamy komuś, kto się przedstawia jako profesor medycyny, chociaż niekoniecznie sprawdzimy, czy nim w rzeczywistości jest, albo jakie ma dokonania".
Calość rozmowy w załączonym wideo
Polecany artykuł: