Hakerzy ukradli 65 mln wirutalnej waluty Bitcoin

i

Autor: Shutterstock

Wirus Petya. Jak działa i czy naprawdę zagraża Polsce?

2017-06-28 17:37

We wtorek po południu poinformowaliśmy o ataku hakerskim najpierw na Ukrainę, a później na Europę – ucierpiały firmy z różnych sektorów: energetycznego, transportowego czy reklamy. W Rosji, Wielkiej Brytanii, Danii, a nawet w Indiach zablokowano strony internetowe, których odblokowanie wymagało wniesienia opłaty w postaci bitcoinów – wirtualnej waluty. Wieczorem portal Polskiego Radia podał, że atak hakerski pod nazwą Petya dotarł także do Polski. Co tak naprawdę nam zagraża?

Atak hakerski na Ukrainę spowodował m.in. paraliż banków, stron www z sektora medialnego, strony rządowej, poczty i firm telekomunikacyjnych. Za cyberatakiem stał groźny wirus, znany jako Petya, który jako złośliwy ransomware żąda okupu – za szyfrowanie danych komputerów i za ich odzyskanie chce 300 dolarów (tj. ok. 1,2 tys. zł) w bitcoinach – wirtualnej walucie. Atakuje za pośrednictwem spamu – po otwarciu zainfekowanej poczty użytkownik zobaczy niebieski ekran Windowsa, który oznacza „śmierć" systemu. Po ponownym uruchomieniu komputera pojawia się wiadomość o zaszyfrowaniu dysku i konieczności zapłacenia „okupu" czyli kwoty we wspomnianych bitcoinach.
Choć w sieci pojawiły się początkowo informacje, że wirus ominął Polskę, wieści te były przedwczesne – skala ataku w kraju szacowana jest jako największa, zaraz po Ukrainie i Rosji.

Zobacz także: Uwaga, hakerzy zaatakowali nie tylko Ukrainę, ale całą Europę!


Niektóre z polskich firm poinformowały nawet swoich pracowników o infekcji systemów na tak dużą skalę, że zatrudnieni będą musieli pogodzić się z opóźnieniami w wypłacie wynagrodzeń. Cyberatak spotkał głównie spółki z sektora usługowo-handlowego i logistyki.
Według ekspertów wirus jest podobny do WannaCry, który grasował w zeszłym miesiącu i spowodował paraliż kilkuset tysięcy komputerów w 150 krajach.
- Myślę, że możemy się spodziewać jeszcze wielu tego typu ataków, za każdym razem bardziej wyrafinowanych i skutecznych w rozprzestrzenianiu się. Żyjemy w czasach, kiedy złośliwe oprogramowanie będzie regularnie zakłócać funkcjonowanie nie tylko indywidualnych użytkowników, ale nawet największych instytucji oraz firm - komentuje Leszek Tasiemski, ekspert ds. cyberbezpieczeństwa w firmie F-Secure.

Sprawdź również: Hakerzy opanowali Ukrainę. Zaatakowali banki, media i stronę rządową


Sean Sullivan, doradca ds. cyberbezpieczeństwa w firmie F-Secure twierdzi natomiast, że cyberprzestępcom, którzy wykorzystywali ostatnio WannaCry nie udało się wyłudzić dużej sumy, ponieważ nie byli w stanie poradzić sobie z liczbą ofiar dotkniętych przez złośliwe oprogramowanie, które rozprzestrzeniło się na niespotykaną dotąd skalę. - Wygląda na to, że cyberatak przy użyciu ransomware o nazwie Petya jest bardziej „przemyślanym" działaniem nastawionym na zysk. Skończyły się czasy, w których globalne cyberataki mające na celu wyłudzanie okupów są przeprowadzane przez amatorów – twierdzi.

 

Źródło: /superbiz.se.pl /polskieradio.pl /tvn24.pl

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze