Atak hakerski na Ukrainę spowodował m.in. paraliż banków, stron www z sektora medialnego, strony rządowej, poczty i firm telekomunikacyjnych. Za cyberatakiem stał groźny wirus, znany jako Petya, który jako złośliwy ransomware żąda okupu – za szyfrowanie danych komputerów i za ich odzyskanie chce 300 dolarów (tj. ok. 1,2 tys. zł) w bitcoinach – wirtualnej walucie. Atakuje za pośrednictwem spamu – po otwarciu zainfekowanej poczty użytkownik zobaczy niebieski ekran Windowsa, który oznacza „śmierć" systemu. Po ponownym uruchomieniu komputera pojawia się wiadomość o zaszyfrowaniu dysku i konieczności zapłacenia „okupu" czyli kwoty we wspomnianych bitcoinach.
Choć w sieci pojawiły się początkowo informacje, że wirus ominął Polskę, wieści te były przedwczesne – skala ataku w kraju szacowana jest jako największa, zaraz po Ukrainie i Rosji.
Zobacz także: Uwaga, hakerzy zaatakowali nie tylko Ukrainę, ale całą Europę!
Niektóre z polskich firm poinformowały nawet swoich pracowników o infekcji systemów na tak dużą skalę, że zatrudnieni będą musieli pogodzić się z opóźnieniami w wypłacie wynagrodzeń. Cyberatak spotkał głównie spółki z sektora usługowo-handlowego i logistyki.
Według ekspertów wirus jest podobny do WannaCry, który grasował w zeszłym miesiącu i spowodował paraliż kilkuset tysięcy komputerów w 150 krajach.
- Myślę, że możemy się spodziewać jeszcze wielu tego typu ataków, za każdym razem bardziej wyrafinowanych i skutecznych w rozprzestrzenianiu się. Żyjemy w czasach, kiedy złośliwe oprogramowanie będzie regularnie zakłócać funkcjonowanie nie tylko indywidualnych użytkowników, ale nawet największych instytucji oraz firm - komentuje Leszek Tasiemski, ekspert ds. cyberbezpieczeństwa w firmie F-Secure.
Sprawdź również: Hakerzy opanowali Ukrainę. Zaatakowali banki, media i stronę rządową
Sean Sullivan, doradca ds. cyberbezpieczeństwa w firmie F-Secure twierdzi natomiast, że cyberprzestępcom, którzy wykorzystywali ostatnio WannaCry nie udało się wyłudzić dużej sumy, ponieważ nie byli w stanie poradzić sobie z liczbą ofiar dotkniętych przez złośliwe oprogramowanie, które rozprzestrzeniło się na niespotykaną dotąd skalę. - Wygląda na to, że cyberatak przy użyciu ransomware o nazwie Petya jest bardziej „przemyślanym" działaniem nastawionym na zysk. Skończyły się czasy, w których globalne cyberataki mające na celu wyłudzanie okupów są przeprowadzane przez amatorów – twierdzi.
Źródło: /superbiz.se.pl /polskieradio.pl /tvn24.pl