Tym, że Wojciech Młynarski był zarejestrowany w Związku Artystów i Kompozytorów Scenicznych (ZAiKS), chwali się na swojej stronie internetowej sam Związek. Instytucja ta dobrze chroni dane o zarobkach swoich twórców – wszelkie kwoty są do informacji jedynie zainteresowanych stron oraz spadkobierców, a uzyskanie o nich informacji jest niemożliwe. Dlatego też musimy opierać się na szacunkach.
ZOBACZ: Jan Młynarski gorzko o ojcu: "Jako dziecko trochę się go bałem"
Jak działa ZAiKS
Kiedy twórca staje się podopiecznym Związku, ten zostaje reprezentantem jego interesów. Mówiąc wprost, dba głównie o to, by do artysty trafiały tantiemy, czyli rodzaj wynagrodzenia należnego autorom z tytułu wykorzystania ich utworów. Płacą je ci, którzy chcą wykorzystać daną kompozycję – wśród nich jako pierwsze nasuwają się rozgłośnie radiowe, ale ZAiKS-owi płacą również chociażby sklepy (z zasady im wyższa ich powierzchnia, tym wyższa stawka), centrale telefoniczne, właściciele restauracji, a nawet oddzielnych stoisk (np. na targach), na których odtwarzany jest dany utwór.
ZOBACZ TEŻ: Spór między ZAiKS-em a organizatorami ŚDM. Chodzi o miliony zł
W statucie ZAiKS-u istnieje zapis, że Związek nie prowadzi działalności zarobkowej. W teorii więc całość kwoty z tantiem powinna trafiać do kieszeni podopiecznego. Jest jednak pewien haczyk – Związek w imieniu swojego klienta prowadzi negocjacje, poszukuje chętnych do odtworzenia utworu, działa również na rzecz autora, jeśli jego prawa zostaną naruszone. To wszystko kosztuje i jest odliczane od wypłaty twórcy. ZAiKS podkreśla jednak, że działa tak, aby koszty te były jak najniższe. Do tego autor musi się ze swoich pieniędzy rozliczyć z fiskusem.
Ile warte są piosenki Młynarskiego?
Jednoznaczna odpowiedź na to pytanie jest niemal niemożliwa. ZAiKS udostępnia wprawdzie tabele, na podstawie których wylicza się wartość piosenek, ale są one tak obszerne i dotyczą tak wielu rodzajów wykorzystania utworu, że nie sposób rzetelnie wyliczyć jego wartości. Jeśli jednak zawęzimy pole do nadawania utworów przez niepubliczne rozgłośnie radiowe, możemy już powiedzieć coś konkretniej, choć i tu zasady są skomplikowane.
W odniesieniu do dużych ogólnopolskich stacji radiowych nadających 24 godziny na dobę, ZAiKS wylicza procentowo czas, który zajęło wykorzystanie utworów objętych prawami autorskimi w ogólnym programie rozgłośni i na tej podstawie ustala kwotę, która ma trafić do Związku. Jeśli w danym radiu emisja piosenek chronionych przez ZAiKS zajmuje tylko do 10 proc. czasu antenowego, rozgłośnia taka musi zapłacić 1 proc. z tego, ile zarobiła na reklamach, z wyłączeniem podatku VAT. Im większy procentowo udział, stawka ta wzrasta – maksymalnie do 7 proc.
ZOBACZ TEŻ: George Michael nie żyje. Był jednym z najbogatszych brytyjskich muzyków [MAJĄTEK GEORGE’A MICHAELA]
Kiedy już ZAiKS rozliczy wszystko w oparciu o stosunek odtwarzania utworów muzycznych do ogólnego czasu antenowego, zwraca uwagę na to, ile poszczególny utwór zajął „miejsca” w danym czasie nadawania. Na tej podstawie można określić szacunkową wartość kwotową danego utworu, którą ZAiKS wypłaci autorowi. W 2016 r. zrobił to serwis popruntheworld.pl dla dwóch dużych rozgłośni – Radia ZET i RMF FM. Według wyliczeń serwisu, stawka z jedno odtworzenie piosenki, już po odliczeniu kosztów po stronie ZAiKS-u, wynosi 70 zł w RMF-ie, a 40 zł w ZET-ce. Gdyby więc wspomniane rozgłośnie zdecydowały się na odtworzenie wszystkich 2 tys. utworów Młynarskiego (gdyby to było możliwe) np. w ciągu roku, przyniosłoby to nawet 220 tys. zł (z tej kwoty należałoby się jeszcze rozliczyć z fiskusem).
Źródła: zaiks.org.pl, popruntheworld.pl, muzyka.onet.pl, rmf.fm