- Analiza danych z największych aglomeracji ujawnia, jak skomplikowana optymalizacja procesów w łańcuchu dostaw zapobiega paraliżowi miast
- Tradycyjny model biznesowy związany ze świętem generuje ukryte koszty ekologiczne i społeczne, które podważają jego długoterminową rentowność
- Badania doświadczeń klientów (CX) pokazują, że miejska strategia biznesowa może negatywnie wpłynąć na dostępność usług dla kluczowych grup demograficznych
- Skuteczne zarządzanie ryzykiem w operacjach na dużą skalę wymaga uwzględnienia wpływu nie tylko na logistykę, ale także na płynność finansową organizacji
- Eksperci rynku wskazują, że gwałtowny, sezonowy wzrost konsumpcji stanowi test dla wydajności lokalnych gospodarek i modeli biznesowych
Autobus co minutę i zamknięte ulice. Wielka operacja 'Cmentarz'
W przeddzień Wszystkich Świętych największe polskie aglomeracje finalizują operację logistyczną na niespotykaną skalę, której celem jest ułatwienie mieszkańcom dotarcia do cmentarzy. Na czele stoi Warszawa, uruchamiając aż 26 dodatkowych linii. Wśród nich znajdują się tramwaje i autobusy kursujące w kluczowych punktach z częstotliwością dochodzącą do jednej minuty. Podobne działania wdraża Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia, gdzie 18 specjalnych linii połączy 11 miast, a jutrzejsze przejazdy będą całkowicie bezpłatne. Kraków zwiększa liczbę kursów o 20% w porównaniu do standardowego dnia świątecznego, a w Poznaniu tramwaje na trasach prowadzących do cmentarzy na Junikowie i Miłostowie w godzinach szczytu pojawią się na przystankach co dwie minuty. Jak podsumowuje Michał Wawrzaszek z GZM, nadrzędnym celem jest „przekonanie mieszkańców do tego, by zostawili auta pod domem” i w ten sposób uniknęli paraliżu komunikacyjnego.
Jednak wzmocnienie transportu zbiorowego to tylko jedna strona medalu. Równolegle miasta wprowadzają daleko idące ograniczenia dla kierowców indywidualnych, aby zapewnić płynność przejazdu autobusom i tramwajom. W Warszawie oznacza to czasowe zamknięcie fragmentów kluczowych arterii w pobliżu największych nekropolii, takich jak ulice św. Wincentego, Odrowąża czy Wysockiego, a na innych wprowadzenie ruchu jednokierunkowego. Gdańsk poszedł o krok dalej, całkowicie wyłączając z ruchu prywatnego ulicę Łostowicką i rezerwując ją wyłącznie dla komunikacji miejskiej, taksówek oraz pojazdów osób z niepełnosprawnościami. Uzupełnieniem tych działań są drobne, ale istotne ułatwienia dla pasażerów, jak na przykład zmiana statusu przystanków „na żądanie” na stałe w okolicach cmentarzy, co jest ukłonem w stronę osób starszych i z ograniczoną mobilnością.
Cena tradycji: 70 zł za chryzantemę i 120 tysięcy ton śmieci
Pierwszy listopada to jednak nie tylko wyzwanie logistyczne, ale również potężny impuls dla gospodarki, który niesie ze sobą zarówno zyski, jak i koszty. Tradycja odwiedzania grobów przez ponad 85% Polaków uruchamia zjawisko, które socjologowie określają mianem „grobingu”, czyli niepisanej rywalizacji na okazałość nagrobnych dekoracji. Przekłada się to na realny wzrost cen, gdzie chryzantemy w doniczkach osiągają wartość nawet 70 zł, a profesjonalne sprzątanie grobu może kosztować do 300 zł. Niestety, ta wzmożona konsumpcja ma swoją mroczną stronę w postaci ogromnej ilości odpadów. Szacuje się, że tylko w jeden dzień Polacy zostawiają na cmentarzach 120 tysięcy ton śmieci, głównie plastiku i szkła ze zniczy. Aby zobrazować tę skalę, wystarczy przytoczyć dane z ubiegłego roku: w październiku 2024 roku z dwóch cmentarzy w Szczecinie wywieziono odpady o łącznej masie odpowiadającej 64 autobusom miejskim.
Mimo tych wszystkich przygotowań, 1 listopada pozostaje dniem pełnym wyzwań i ukrytych kosztów. Największe natężenie ruchu, spodziewane jutro między godziną 7:00 a 15:00, będzie wymagało stałej obecności policji, która w wielu miejscach będzie musiała ręcznie sterować ruchem, aby zapobiec całkowitemu paraliżowi. Priorytetem pozostaje też bezpieczeństwo pieszych, zwłaszcza seniorów, którzy często poruszają się w pobliżu cmentarzy już po zmroku. Warto również pamiętać, że organizacja setek dodatkowych kursów i oferowanie darmowych przejazdów to poważne obciążenie dla budżetów samorządowych. Na końcu pojawia się trudny do rozwiązania dylemat: zmiany, które mają usprawnić komunikację, takie jak zamykanie ulic, mogą jednocześnie utrudnić dotarcie do nekropolii osobom starszym i z ograniczoną mobilnością, dla których dojazd samochodem był jedyną dostępną opcją.
 
               
                  
 
            
         
            
         
            
         
            
         
            
        