Wydatki na zdrowie rosną, a kolejki do lekarzy nie maleją. Gdzie znikają pieniądze?

2025-11-03 17:00

Wciąż słyszysz, że system ochrony zdrowia jest niedoinwestowany, a kolejki do specjalistów to codzienność? Choć nakłady na zdrowie w Polsce wzrosły, pacjenci wciąż oceniają służbę zdrowia negatywnie. Dlaczego tak się dzieje i czy zdrowie powinno być postrzegane jako inwestycja, a nie tylko koszt? Poznaj zaskakujący paradoks polskiej opieki zdrowotnej.

Tablica z logo NFZ, Narodowy Fundusz Zdrowia, widoczna na budynku. Symbolizuje problemy finansowania opieki zdrowotnej w Polsce, gdzie pomimo rosnących nakładów pacjenci wciąż odczuwają niedobory, o czym można przeczytać w Super Biznes.

i

Autor: Tupungato/ Shutterstock Tablica z logo NFZ, Narodowy Fundusz Zdrowia, widoczna na budynku. Symbolizuje problemy finansowania opieki zdrowotnej w Polsce, gdzie pomimo rosnących nakładów pacjenci wciąż odczuwają niedobory, o czym można przeczytać w Super Biznes.
  • Wzrost nakładów na zdrowie jest pozorny: Mimo niemal podwojenia nakładów w dekadzie 2013-2023, tempo wzrostu nie nadąża za inflacją, PKB i rosnącymi potrzebami, a system finansowania oparty na PKB sprzed dwóch lat generuje corocznie braki rzędu 37 mld złotych.
  • Brak stabilności i niewłaściwa struktura wydatków: System boryka się z niestabilnym finansowaniem, zbyt duży nacisk kładzie się na leczenie skutków chorób, a zbyt mały na profilaktykę i diagnostykę, co pogłębia problemy.
  • Wyzwania kadrowe i rosnące koszty: Niedobór personelu medycznego (lekarzy, pielęgniarek) oraz uzasadnione, lecz pochłaniające znaczną część budżetu wynagrodzenia ograniczają inwestycje i dostępność świadczeń.
  • Zdrowie jako inwestycja, nie koszt: Artykuł postuluje fundamentalną zmianę myślenia o zdrowiu jako inwestycji w kapitał ludzki i element bezpieczeństwa narodowego, co przekłada się na rozwój gospodarczy i stabilność państwa.
Super Biznes SE Google News

Zdrowie powinno być postrzegane jako inwestycja

Wciąż słyszymy, że system ochrony zdrowia jest niedoinwestowany, zresztą, „widać to gołym okiem”, wystarczy popatrzeć na kolejki do specjalistów, na trudny dostęp do diagnostyki, zwłaszcza tej nowoczesnej, na dostęp do innowacyjnych terapii…Chyba niewielu znalazłoby się pacjentów w naszym kraju, którzy polską służbę zdrowia oceniłoby pozytywnie. Tymczasem, przyglądając się statystykom, można odnieść wrażenie, że to wcale tak źle nie wygląda, bo nakłady na ochronę zdrowia w Polsce w ciągu ostatniej dekady się…powiększyły! Diabeł tkwi w szczegółach czy jakiś błąd w statystyce? Na czym polega ten paradoks?

Nakłady nie idą w parze z wydatkami

- Rzeczywiście, patrząc tylko na liczby, można odnieść takie wrażenie, ale faktycznie to pewnego rodzaju paradoks, jednak pozorny – wyjaśnia Igor Grzesiak, wiceprezes Instytutu Praw i Edukacji Zdrowotnej, inicjatywa Hacxk4Health. - W ciągu dekady 2013-2023 nakłady na zdrowie niemal się podwoiły. Brzmi nieprawdopodobnie, prawda? Problem polega na tym, że tempo wzrostu tych wydatków nie nadąża za tempem wzrostu PKB, inflacją i rosnącymi potrzebami naszego społeczeństwa. W rezultacie więcej pieniędzy w budżecie nie przekłada się na więcej świadczeń, ponieważ inflacja „pożera” dużą część tych środków przez wzrost kosztów płac i usług medycznych. Dodatkowo system wydatków publicznych na ochronę zdrowia oparty na metodzie t-2, który bierze pod uwagę PKB sprzed dwóch lat, powoduje, że co roku brakuje ok. 37 mld złotych, które powinny być w systemie.

Brak stabilności finansowania

Przyczyn tej sytuacji, czyli rozbieżności między rosnącymi nakładami na zdrowie a aktualnym stanem systemu opieki zdrowotnej jest dużo więcej. Eksperci podkreślają, że polski system ochrony zdrowia od lat boryka się z brakiem stabilności finansowania, m.in. procedur medycznych. Jakie w związku z tym największe wyzwania stoją przed sektorem ochrony zdrowia w Polsce?

- Jednym z największych wyzwań pozostaje właśnie brak stabilności finansowania. System nie może być uzależniony od doraźnych decyzji budżetowych, lecz powinien się opierać na długofalowym planowaniu i mechanizmach, gwarantujących wzrost środków proporcjonalnie do realnych potrzeb – odpowiada Igor Grzesiak. - Kolejnym problemem jest struktura wydatków – wciąż zbyt duża część środków trafia na leczenie skutków chorób, a zbyt mała na profilaktykę, diagnostykę i działania z zakresu szeroko pojętego zdrowia populacyjnego. Reagujemy na skutki, zamiast zapobiegać ich przyczynom.

Niewątpliwie do istotnych wyzwań, jakie stoją przed naszym systemem ochrony zdrowia, jest niewydolność kadrowa. Brakuje lekarzy, pielęgniarek, fizjoterapeutów, psychologów…

No i jeszcze dochodzą do tego rosnące wynagrodzenia personelu medycznego – bo one przecież rosną. Są oczywiście w pełni uzasadnione, ale pochłaniają znaczną część budżetu, ograniczając możliwości działania w innych sferach związanych z ochroną zdrowia – w inwestycjach w sprzęt, infrastrukturę czy zwiększenie dostępności świadczeń.

Zdrowie to nie tylko koszt

W analizach ekspertów od rozwiązań w ochronie zdrowia coraz częściej pojawiają się głosy, że należy brać pod uwagę długofalowe działania, a więc nie tylko nakłady, ponoszone na dziś, ale korzyści na przyszłość. I tak wysoka cena leku może jak najbardziej się opłacać systemowi, który będzie ponosił mniej kosztów, chociażby z powodu mniejszych hospitalizacji pacjenta.

Chodzi więc o fundamentalną zmianę myślenia. Powinniśmy sobie uświadomić, że ochrona zdrowia nie jest obciążeniem budżetu, lecz przede wszystkim jest to inwestycja w kapitał ludzki, od którego zależy cała nasza gospodarka i bezpieczeństwo kraju. Pieniądze, wcześniej wydane na profilaktykę czy rozwój systemu ochrony zdrowia, nie trafiają w próżnię, ale wracają do gospodarki w postaci większej aktywności zawodowej, mniejszej liczby zwolnień lekarskich i wyższej produktywności pracowników.

Choroba natomiast generuje koszty dla budżetu państwa, ZUS, pracowników i ich rodzin. W praktyce oznacza to, że sprawnie działający system ochrony zdrowia wspiera rozwój całej gospodarki i wzmacnia stabilność państwa. Dlatego zdrowie powinno być postrzegane nie tylko jako wartość społeczna, ale także jako element bezpieczeństwa narodowego i gospodarczego. Stanowi fundament odporności całego państwa, zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych, takich jak np. pandemia.

- Te postulaty skierowaliśmy do Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej, do projektu Strategii Rozwoju Polski do 2035 roku. Zdrowie powinno być wyodrębnione jako osobny priorytet strategiczny. Uważamy bowiem, że zdrowie naszych rodaków powinno być jednym z kluczowych filarów strategii państwa – obok gospodarki, edukacji, innowacji i demografii. Tylko wtedy możliwe będzie traktowanie polityki zdrowotnej w sposób długofalowy, zintegrowany i ponadsektorowy, a nie jako obszaru doraźnych działań budżetowych podkreśla Igor Grzesiak.

Od odkładania do inwestowania – prosty sposób, by Twoje pieniądze rosły każdego miesiąca?
Quiz PRL. PRL-owska służba zdrowia: Pamiętasz te czasy?
Pytanie 1 z 10
Do pobierania krwi używało się:
Służba zdrowia w PRL

Autor: Bożena Stasiak

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki