Pani Renata z powodzeniem prowadzi swój sklep już od 5 lat. Wcześniej, od 1997 r. sprzedawała warzywa i owoce na placu targowym na straganie. Ze względu na wiek i chęć pracy w nieco lepszych warunkach zdecydowała, że chce się przenieść do sklepu. Kupiła więc lokal w pobliżu, wyremontowała go i tam przeniosła się z całym asortymentem.
Początki były trudne, bo lokal wymagał wielu inwestycji. Na szczęście teraz, po wielu zmianach, wygląda już całkiem nieźle.
Sklep pani Renaty oferuje nie tylko warzywa i owoce. - Można u mnie dostać także przetwory owocowe i podstawowe produkty spożywcze, takie jak mąka, cukier, słodycze. Wszystko musi być jednak zapakowane, nie na wagę. Tego wymagają przepisy. Tak zalecił sanepid i trzeba się dostosować - wyjaśnia właścicielka zieleniaka.
Mąż dostarcza towar
Zakupy u pani Renaty można zrobić od poniedziałku do soboty w godzinach od 6 do 16. Codziennie wszystko jest świeże, bo mąż dowozi artykuły bezpośrednio z giełdy. Państwo Wójcik mają specjalny samochód dostawczy, którym towar jest przywożony. Mimo że przepisy pozwalają prywatnym przedsiębiorcom pracować w dni świąteczne, pani Renata tego nie robi. - W końcu kiedyś trzeba odpocząć - mówi.
Właścicielka zieleniaka zatrudnia także na umowę-zlecenie panią do pomocy. Pracownica przychodzi codziennie. Zwykle w czasie, kiedy jest największy ruch. Zostaje wtedy na parę godzin, aby odciążyć nieco właścicielkę sklepu. Dzięki temu pani Renacie jest łatwiej i w ciągu dnia ma jeszcze chwilę dla siebie. Poza tym prowadzenie tak specyficznego sklepu wymaga dźwigania ciężarów - przenoszenia i przekładnia skrzynek. To ciężka fizyczna praca. Samej pani Renacie mogłoby być zbyt ciężko.
Artykuły pierwszej potrzeby
Mimo że sklep prosperuje dosyć dobrze, pani Renata napotyka wiele trudności związanych z jego funkcjonowaniem. Mówi, że kiedyś było lepiej. Wszystko było łatwiejsze pod względem formalnym. Dziś trudno jest wystartować młodym przedsiębiorcom, chociażby ze względu na wymagania urzędowe. Wiele obostrzeń nakłada także sanepid. Obecność w Unii Europejskiej to obowiązek przestrzegania przepisów w niej panujących. - Mimo że mój sklepik jest niewielki, obowiązują mnie takie same przepisy jak np. w dużych supermarketach - mówi pani Renata. Dlaczego zatem wybrała taki asortyment? Jak twierdzi właścicielka sklepu, tego klient zawsze będzie potrzebował. Jeść w końcu trzeba. - Każdy jakiś tam obiadek musi ugotować, a jarzynki są do tego potrzebne - dodaje pani Renata.
Stali klienci to podstawa
Pani Renata bardzo ceni obecność w jej sklepie klientów, którzy przychodzą tu od lat. Mimo ciągle zwiększającej się konkurencji nie traci ich, bo zawsze ma im coś dobrego do zaoferowania. - Warzywa można teraz kupić wszędzie - w supermarkecie, w każdym sklepie spożywczym - mówi pani Renata. - Ja mam jednak tę przewagę, że zawsze oferuję świeże, dowożone codziennie - dodaje. Właścicielka sklepu bardzo dba o jakość swojego towaru, a klienci to doceniają i wracają do niej codziennie. W końcu po co szukać daleko, skoro to, co najlepsze mają pod nosem.
Sklep pracuje na siebie
Pomimo wielu trudności pani Renata wychodzi na swoje. To wcale nie jest takie oczywiste, bo nie udaje się to wielu przedsiębiorcom, szczególnie tym sprzedającym tak popularny towar. - Codziennie parę groszy się zarabia - mówi właścicielka warzywniaka. Dlatego pewnie też pani Renata stara się inwestować w swój biznes. Wie, że to wróci do niej ze zdwojoną siłą. Aby rozwinąć swój interes i polepszyć warunki, w jakich pracuje, zdecydowała się na zaciągnięcie pożyczki w SKOK Jaworzno. Tak naprawdę jej spłata nie jest dużym obciążeniem, a zainwestowane pieniądze powrócą z zyskiem. Tym bardziej że inwestycje to nie koniec. Pani Renata wkłada w swój biznes ogrom pracy i wysiłku. - Jest ciężko, ale praca się opłaca. Byłoby nie w porządku, gdybym narzekała na kondycję sklepu. Jest dobrze - podkreśla stanowczo pani Renata.
Jak SKOK Jaworzno pomógł pani Renacie rozbudować firmę
Prowadzenie sklepu, szczególnie z artykułami spożywczymi, wymaga ciągłych inwestycji. W zeszłym roku pani Renata chciała przeprowadzić remont lokalu - wymienić okna, dokupić dodatkowe wyposażenie i nowy sprzęt. Niestety, z własnych środków nie była w stanie tego zrobić. - Teraz wszystko jest takie drogie - skarży się właścicielka sklepu. Pożyczka okazała się zatem konieczna. Pani Renacie zależało jednak na tym, aby miała ona małe oprocentowanie i długi czas spłaty. Z pomocą przyszedł jej SKOK Jaworzno.
Właścicielka sklepu miała ułatwioną sprawę z pożyczką, ponieważ wcześniej prowadziła już konto firmowe w spółdzielczej kasie. Była z niego bardzo zadowolona, więc postanowiła skorzystać także z innej oferty SKOK-u Jaworzno. - Od dawna prowadzę tu rachunek i jestem z niego bardzo zadowolona. Opłaty są tak niskie, że nawet specjalnie ich nie odczuwam - mówi pani Renata.
Kiedy zwróciła się o pomoc do SKOK-u, nie miała pełnej zdolności kredytowej, pracownik jednak rozumiał jej trudną sytuację i zrobił wszystko, by zastrzyk gotówki został pani Renacie przyznany. Udało się. - Bardzo cenię sobie w SKOK-u indywidualne i ludzkie podejście do klienta. Kiedy zapomni się np. zapłacić ratę, to zadzwonią i przypomną o tym, zamiast naliczać kary czy odsetki za zwłokę - mówi pani Renata.