Przed ryzykiem podwyższenia kursu franka ostrzega Axel Weber, prezes szwajcarskiego banku UBS. Weber uważa, że jeżeli Brytyjczycy podejmą decyzję o wyjściu z UE, Europa powinna wypracować nową strategię, odpowiednią dla nowej sytuacji politycznej i ekonomicznej.
Przed negatywnymi konsekwencjami Brexitu ostrzega również Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW). Zdaniem Funduszu spowoduje on, że tylko w 2017 r. gospodarka Wielkiej Brytanii skurczy się o 0,8 proc. W 2019 r. produkcja dóbr i usług będzie o ok. 5,5 proc. niższa w porównaniu z poziomem w sytuacji, gdyby kraj pozostał w UE.
Czytaj również: Jeżeli dojdzie do Brexitu, nie będzie interwencji w obronie złotego
Czy tak się stanie i czy Brytyjczycy podczas referendum (które odbędzie się już w najbliższy czwartek, 23 czerwca) rzeczywiście zagłosują za wyjście ich kraju z UE? Jeszcze do niedawna sondaże wskazywały, że Brexit cieszy się wśród nich rosnącym poparciem.
Według sondażu Ipsos MORI opublikowanego w połowie ubiegłego tygodnia, aż 53 proc. Brytyjczyków opowiadało się za tym scenariuszem. Zwolennicy Brexitu mieli aż 6 punktów procentowych przewagi na zwolennikami pozostania w UE.
Ostatnie wydarzenia wskazują jednak na to, że nic w tej sprawie nie jest jeszcze przesądzone. Wszystko za sprawą tragedii, która wstrząsnęła Wielką Brytanią. Chodzi o zabójstwo posłanki Partii Pracy Jo Cox. Kobieta zginęła na ulicy od strzałów i ciosów nożem. Motywy jej zabójcy, 52-letniego Thomasa Maira, najprawdopodobniej były polityczne.
Zobacz także: Fatalne skutki Brexitu dla rynków finansowych [INFOGRAFIKA]
Cox była przeciwniczką wystąpienia kraju z Unii. Strzelając, zabójca miał krzyczeć „Britain First”, ale nacjonalistyczna partia o tej samej nazwie, opowiadająca się za Brexitem, zaprzeczyła, by miała cokolwiek wspólnego ze zbrodnią.
Pierwsze sondaże opublikowane po tej tragedii wskazują, że zwolenników Brexitu ubyło – popiera go tylko 42 proc. ankietowanych. Poparcie dla pozostania Wielkiej Brytanii w struktura UE deklaruje 45 proc. badanych.
Źródło: PAP, se.pl; oprac. MK