Gdy pojawiła się wiadomość, że rząd chce uczcić 100-lecie niepodległości dając obywatelom dodatkowy dzień wolny w postaci 12 listopada, ogromna część obywateli była za. Później jednak Sejm zaakceptował nowe święto, ale stwierdził, że z wolnego dnia nie skorzystają np. sprzedawcy, pielęgniarki czy lekarze, co wywołało burzę wśród związkowców.
Jednak polską gospodarkę napędzają prywatne małe i średnie przedsiębiorstwa, stanowiąc ok. 50 proc. PKB, i to ich głos powinien być dominujący. Rodzimi przedsiębiorcy narzekają, że tak naprawdę, pod względem kodeksu pracy, nic o święcie nie wiedzą. Jednak niektórzy już znaleźli rozwiązanie.
- Z racji tego, że w listopadzie liczba dni wolnych zwiększyła się z siedmiu do ośmiu, prowadzący otrzymają mniejsze wynagrodzenie – tłumaczy nam Agnieszka Magnuszewska, rzeczniczka MPK – Łódź. Dodaje jednak, że ci, którzy podejmą się pracy 12 listopada otrzymają wynagrodzenie o 100 proc. większe, gdyż ten dzień traktowany będzie jak niedziela.
Jak to wygląda w przypadku pozostałych przedsiębiorstw? Te osoby, którym praca wypadała 12 listopada, ale nie będą pracować, otrzymają dodatkowy dzień wolny w innym terminie. Osoby, które na ten czas zaplanowały urlop z miejsca otrzymają też dodatkowy dzień urlopu, jednak nie wiadomo, czy będą musiały go wykorzystać do następnego okresu rozliczeniowego urlopów, czy też przejdzie na następny.
Gorzej wygląda sprawa wynagrodzeń za listopad 2018. Dodatkowy dzień wolny oznacza bowiem, że wypłata za ten miesiąc będzie zmniejszona o 12 listopada (ze względu na mniejszą liczbę dni pracy w stosunku do wcześniej przewidywanych).
Osoby, które otrzymują wynagrodzenie godzinowe czy akordowe, przez święto 12 listopada, otrzymają niższe wynagrodzenia – po prostu stracą dzień pracy.