Kontrolerzy GITD dostają premie za wystawianie mandatów? Związkowcy poskarżyli się premierowi
Związkowcy w GITD mieli wysłać pismo do kierownictwa, oraz do premiera Donalda Tuska, ministra infrastruktury Dariusza Klimaczaka i szefowej Służby Cywilnej Anity Noskowskiej-Piątkowskiej, w którym poskarżyli się na system nagród uznaniowych w inspektoracie.
Do pisma dotarł portal money.pl, w jego treści wymieniono najważniejsze według GITD warunki do otrzymania nagrody przez inspektora. Jak się okazuje, najbardziej premiowane są (w kolejności od najważniejszego): kontrola wynikowa podmiotów zagranicznych, kontrola wynikowa podmiotów krajowych, nałożone grzywny w drodze mandatu karnego, kontrola stanu technicznego skutkująca zatrzymanie dowodu rejestracyjnego, oraz sprawowanie zastępstwa pod nieobecność koordynatora zespołu.
Tym samym wiadomo, że najbardziej promowane jest kontrolowanie podmiotów zagranicznych, oraz kontrole, które skończą się ukaraniem (czy to mandatem, czy zabraniem dowodu rejestracyjnego).
Związkowcy protestują. Wskazują, że system premiowy jest niezgodny z polskim i unijnym prawem
Związkowcy wskazują, że większe premie za kontrole zagranicznych przewoźników są sprzeczne z ustawą o transporcie drogowym, która zabrania dyskryminacji ze względu na kraj rejestracji pojazdu, zamieszkania kierowcy, czy siedziby firmy. Zabrania tego również prawo europejskie.
Ponadto zdaniem związkowców, taki system wynagradzania będzie prowadził do większej ilości kontroli zakończonych karą, bo kontrolerzy obawiając się braku premii, nie będą karać pomniejszych uchybień pouczeniami, a mandatami.
W ocenie związku zawodowego kryteria systemu premiowego zostały stworzone z "niskich pobudek związanych z uzyskaniem preferowanych przez organy naczelne wyników". Jak wyjaśnił portalowi money.pl rozmówca z GITD, środki z mandatów są istotne dla budżetu państwa, bo część z nich zasila Krajowy Fundusz Drogowy, a część Fundusz Przewozów Autobusowych.
Polecany artykuł: