Pani Urszula pracowała w jednej z sieciowych drogerii. Chciała zajść o wiele wyżej. Wtedy jednak nie wiedziała, że kosztuje to tyle wysiłku. – Pracując w drogerii, zauważyłam, że ludzie coraz mniej chętnie kupują drogie kolorowe kosmetyki, a rozglądają się za tańszymi markami. W tym czasie zaczęłam interesować się rynkiem i poszukiwać dystrybutorów oraz producentów tańszych kosmetyków – opowiada pani Ula. Postanowiła więc założyć własną firmę. Sięgnęła po dotację z urzędu pracy. Przyjmując ją, zobowiązała się, że nie zamknie firmy przez dwa lata.
Trudne początki
– Zaczęłam sprzedawać kosmetyki na Allegro. Jednak nie szło to tak dobrze, jak oczekiwałam. Nie umiałam tego robić! Żeby więc nie zamknąć firmy, co niedziela otwierałam stoisko na targowisku. To było bardzo męczące, ale nie miałam wyjścia – wspomina Urszula Ziarnik. – Muszę też przyznać, że kosmetyki świetnie mi się tam sprzedawały i znalazłam mnóstwo klientów, którzy są ze mną do dzisiaj – dodaje. Sporo nowych klientów zyskała z polecenia. Przychodzili do niej do domu po kosmetyki, a czasem ona brała kuferek z towarem i wędrowała do kogoś lub rozstawiała stoisko na czyjeś zaproszenie. Firma zaczęła się rozrastać.
– Zdecydowaliśmy się z mężem na otworzenie sklepu. Był to malutki lokal. Nadal też chodziłam na targowisko. I tak minęły nam dwa lata – opowiada pani Ula. Potem firma rozwinęła się na tyle, że przenieśli się ze sprzedażą do niewielkiej galerii handlowej. Sklep „Madlen” się rozrastał i Ziarnikowie zatrudnili pierwszą osobę do pomocy. W 2016 r. otworzyli kolejny sklep, w innej galerii handlowej. O ile jednak sklepy stacjonarne były coraz okazalsze i liczniej odwiedzane, to internetowy kulał i nie miał powodzenia.
Rewolucja w Internecie
– Na szkoleniu dla przedsiębiorczych kobiet dowiedziałam się o projekcie Google. Spotkałam się z doradcą Internetowych Rewolucji, a potem przez kolejnych 6 miesięcy wdrażałam plan dla mojej firmy, jaki wspólnie opracowaliśmy – mówi pani Urszula. – Na początku doradca zrobił audyt naszej strony internetowej. Musiałam zaprojektować ją od początku według otrzymanych wskazówek i – nie mogłam w to uwierzyć – niemal z dnia na dzień przybyło nam 50 proc. klientów kupujących za pośrednictwem internetu! I przybywa cały czas, choć teraz liczby nie są już tak spektakularne – opowiada. Sklep internetowy rozwinął się tak bardzo, że Ziarnikowie musieli zatrudnić dodatkowego pracownika do jego obsługi. Doradca pokazał też pani Uli, jak prowadzić i aktualizować wizytówkę Google Moja Firma. Pinezka pokazuje na mapie siedzibę firmy, widać adres, godziny otwarcia, opinie klientów.
– Mogę tam też zamieszczać krótką notatkę o tym, co ciekawego znajdzie się w sklepach w tym tygodniu. Miałam wcześniej wizytówkę, ale nie aktualizowałam jej od czterech lat, a przecież wiele się zmieniło – wyjaśnia pani Ula. Doradca Internetowych Rewolucji zwrócił uwagę na to, że coraz więcej klientów korzysta ze smartfonów, poszukując informacji w sieci. Dlatego kolejnym krokiem firmy było wykonanie testu optymalizacji mobilnej, który sprawdza, czy użytkownik nie napotyka trudności, korzystając ze strony internetowej na swoim telefonie.
– Sprawdziliśmy, czy nasza strona ma dobry rozmiar i czy szybko się ładuje na urządzeniach mobilnych. To bardzo ważne w przypadku naszej firmy, bo jak się okazało 60 proc. naszych klientów wchodzi na naszą stronę ze smartfonów! To było kolejne zaskoczenie, jakie mnie spotkało – mówi pani Ula.
Firma się rozwija
Firma zaczęła korzystać z analityki internetowej, dzięki której można się dowiedzieć m.in., jak często internauci odwiedzają stronę internetową, jakie produkty są najpopularniejsze, a także co kupują. To wszystko pozwala lepiej zrozumieć klienta i przygotować lepszą ofertę. Pani Urszula zdecydowała się również na przeznaczenie części budżetu na reklamy w wyszukiwarce. Umożliwia to dotarcie do klientów, na których jej zależy – którzy znajdują się na danym obszarze lub są zainteresowani konkretnymi usługami czy produktami.
– Korzystam także z mailingu i Facebooka. Kilka razy w tygodniu zamieszczam post na fanpage’u i tą drogą trafia do mnie sporo klientów. Powierzyłam prowadzenie Facebooka zewnętrznej firmie. Za radą doradcy Internetowych Rewolucji pojawiłam się także na Instagramie, choć zbyt rzadko tam działam. Staram się jednak dwa razy w tygodniu wrzucić relację InstaStory. Jest ona widoczna na Instagramie tylko 24 godziny, ale cieszy się większym powodzeniem niż post – wyjaśnia. Doradca pokazał jej także Similar Web – to strona, która pokazuje, jak firma prezentuje się w sieci oraz jak działają konkurenci. Dzięki temu można planować swoje kolejne ruchy i rozwijać firmę.
Możesz się nauczyć, jak wykorzystać internet w firmie
Obecnie w ramach projektu Google Internetowe Rewolucje dla firm można odbyć bezpłatną konsultację z doradcą. Jest to spotkanie mające na celu przygotowanie indywidualnego planu działania firmy. Projekt jest prowadzony w całej Polsce we współpracy ze Związkiem Przedsiębiorców i Pracodawców. Aby skorzystać, wystarczy wypełnić krótki formularz zgłoszeniowy na stronie www.internetowerewolucje.pl
Dodatkowo możesz szkolić się na bezpłatnej platformie online: g.co/internetowerewolucje
Kurs online składa się ze 125 lekcji podzielonych na 31 tematów.