Jedno z założeń nowelizacji ustawy o własności lokali, nad którą pracuje Ministerstwo Rozwoju to koniec patologicznych sytuacji, gdy ogół mieszkańców wspólnoty musi utrzymywać tych, którzy od lat nie płacą. Jak podaje Dziennik Gazeta Prawna zmiana jest potrzebna, bo wielu dłużników nie ponosi żadnych konsekwencji i bez skrupułów żyje na koszt swoich sąsiadów.
Zdaniem ekspertów należałoby wskazać w ustawie próg kwotowy, od którego możliwa byłaby licytacja. Dla przykładu w Niemczech jako zaległość umożliwiającą licytację traktuje się równowartość co najmniej trzymiesięcznych opłat, która zarazem stanowi powyżej 3 proc. wartości mieszkania.
Ministerialna propozycja zakłada, aby wskazać termin, po upływie którego zaległości w opłatach mogą być podstawą do żądania lokalu w trybie procesu sprzedaży. Wersja robocza jest taka, aby były to zaległości za co najmniej dziewięć miesięcy.
Jednocześnie nadal to sąd będzie decydował o możliwości licytacji. Jak podaje Dziennik Gazeta Prawna nie będzie więc tak, że ktoś, kto ciężko zachorował i z tego względu popadł w finansowe tarapaty, zostanie pozbawiony dachu nad głową.
Gigantyczne podwyżki cen prądu. Zapłacimy trzynasty rachunek
Nowelizacja ustawy o własności lokali, nad którą pracuje obecnie Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii, ma być uchwalona w 2021 r.