Pieniądze zostały ukradzione przez osoby, które stworzyły fałszywą stronę internetową banku, służącą właśnie do wyłudzeń. Klientka padła ofiarą oszustwa i kiedy reklamacje nie pomogły, pozwała bank o zwrot niezabezpieczonych pieniędzy, które zniknęły z jej konta. Bank z kolei argumentował, że to klientka nie dołożyła należytej staranności przy logowaniu się na swoje konto bankowe za pośrednictwem strony internetowej.
W toku postępowania procesowego sądy zarówno I, jak i II instancji przyznały rację poszkodowanej. - To była trudna i bardzo długa sprawa, prawie cztery lata sądowej batalii – mówi SuperBiznesowi Piotr Kosiacki.
Pełnomocnik poszkodowanej dowodził, że to bank, jako instytucja posiadająca całe departamenty dedykowane do sprawdzania zabezpieczeń, powinna stać na straży bezpieczeństwa pieniędzy swoich klientów. "Nie można zaś przypisywać niedochowania należytej staranności osobie, która ufając w bezpieczeństwo zapewniane przez tak renomowany podmiot, loguje się na swoje konto za pośrednictwem strony internetowej" - podaje kancelaria.
- Wskazana sprawa z pewnością może utorować drogę do dochodzenia przez osoby fizyczne roszczeń w przypadku, gdy padną one ofiarą kradzieży dokonanej przez oszustów internetowych - mówi Piotr Kosiacki i dodaje, że "warto walczyć do końca".