Niezbędna terapia szokowa
We wrześniu czynniki te spotęgowane zostały także przez wzrost cen żywności i wpływ drożejącej na rynkach globalnych ropy. W rezultacie ceny konsumenckie w porównaniu z sierpniem podniosły się o 4,75 proc.
Już we wrześniu inflacja przewyższyła pułap prognozowany przez turecki bank centralny na grudzień. Dynamika CPI będzie rosnąć aż do połowy przyszłego roku, kiedy zapewne przekroczy 70 proc. Presja cenowa jest bardzo głęboko zakorzeniona i mocno rozlana po gospodarce, więc nie można wykluczyć zbliżenia się do niechlubnego rekordu z października ub. r., gdy wzrost cen przekroczył 85,5 proc. r/r.
W rezultacie bank centralny powinien pozostać na ścieżce rynkowych reform i kontynuować terapię szokową. Od wiosny stopy procentowe zostały w kilku ruchach podniesione z 8,5 do 30 proc. Na pierwszy rzut oka taki ruch wygląda na drastyczny, lecz początek cyklu zacieśniania budził wśród inwestorów wątpliwości. W tureckich realiach utrzymywania przez lata nieadekwatnie łagodnej polityki pieniężnej był postrzegany jako zbyt zachowawczy. Dopiero sierpniowa podwyżka o 750 pb będąca odpowiedzią na przeszło 9-proc. miesięczny skok cen przebiła rynkowe oczekiwania. Wzrost stóp procentowych nawet o kolejne 10 pkt proc. przed końcem roku wydaje się zasadny, lecz w przypadku Turcji nie można przyjąć tego za pewnik.
Słynący z niechęci do restrykcyjnej polityki prezydent Recep Erdogan nie chce składać wzrostu gospodarczego na ołtarzu walki z inflacją i jednym dekretem może położyć kres próbie powrotu do ortodoksyjnych metod stabilizacji skrajnie rozchwianej gospodarki.
Brak wiarygodności władz to kolejny obok gwałtownie rozpędzającej się inflacji i niechybnego pogorszenia sytuacji w bilansie płatniczym problem liry. W tak wymagającym otoczeniu widzimy istotne ryzyko, że próby stabilizacji kursu USD/TRY w okolicy 27 z użyciem interwencji walutowych i szeregu restrykcji ograniczających swobodę przepływu kapitału może zakończyć się fiaskiem.
Autor komentarza to Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.