Mieliśmy podatek Religi, teraz będziemy mieli podatek Radziwiłła. Minister zdrowia nie słabnie w poszukiwaniu nowych metod obciążenia kieszeni kierowców i to w taki sposób, na jaki nie mają wpływu: po prostu muszą płacić. Doliczana do OC opłata miała być przeznaczana już na leczenie ofiar, a najnowszy pomysł ministra to wpieranie z pieniędzy kierowców ratowników medycznych.
ZOBACZ TEŻ: Rząd planuje wprowadzenie nowego podatku dla kierowców
Argumentacja resortu jest prosta: kierowcy prowadzą samochody i powodują wypadki. A wtedy do akcji wkraczają ratownicy. Czyli jesteś kierowcą = musisz utrzymywać ratownika. A to, że nie każdy bierze udział w wypadku, a nawet jeśli tak, to nie jest jego sprawcą, to do władz nie przemawia. Podobnie jak to, że eksperyment z podatkiem Religii był niewypałem, a pieniądze trafiały ostatecznie do wspólnego worka i po roku został skasowany. Wiceminister zdrowia Piotr Gryza nie widzi w tym problemu, a najważniejsze, że "pieniądze z ubezpieczenia trafią do osób poszkodowanych w wypadkach komunikacyjnych", jak mówi w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną".
ZOBACZ TEŻ: Sprawdź w internecie historię swojego ubezpieczenia OC
PiS jednak nie chce powtarzać błędów z 2007 r. i nie planuje szczegółowych rozliczeń. Będzie płacone ryczałtem. Nie wiadomo na razie ile, ale aby kierowcy mogli utrzymać wszystkie SOR-y za własne pieniądze, kwoty za OC musiałyby skoczyć o 14 proc. To wydaje się mało realne, zwłaszcza że podwyżkę wywoła już podatek bankowy. Tak więc brakującą różnicę zapewne dopłaci rząd z budżetu.
ZOBACZ TEŻ: Drożeją ubezpieczenia OC. To efekt 500 zł na dziecko?
źródło: własne, Dziennik Gazeta Prawna