
- Długie oczekiwanie na pozwolenia: Czas oczekiwania na decyzje pobytowe to średnio 10 miesięcy w Wielkopolsce, a rekordziści czekali ponad 3 lata.
- Przyczyny paraliżu: Głównymi przyczynami problemów są dramatyczne braki kadrowe w urzędach (jeden inspektor obsługuje ponad 2000 postępowań) oraz skomplikowane i niejednolite przepisy.
- Szkodliwy test rynku pracy: Anachroniczny "test rynku pracy" wydłuża proces zatrudnienia o 2-3 tygodnie, mimo ogromnych deficytów kadrowych.
- Ryzyko dla pracodawców: Za nielegalne zatrudnienie cudzoziemca grożą wysokie grzywny (do 30 000 zł), a nawet zakaz dostępu do środków publicznych i wykluczenie z zamówień publicznych
Paraliż w liczbach: Jak długo czeka się na pozwolenie na pracę?
Problem przewlekłości postępowań to już nie wyjątek, a norma. Procedury, które zgodnie z ustawą powinny trwać maksymalnie 60 dni, w rzeczywistości ciągną się miesiącami. Jak alarmują Pracodawcy RP w swoim najnowszym raporcie, polski system legalizacji pobytu i pracy obcokrajowców przeżywa głęboki kryzys wydolności, a rekordziści czekali na dokumenty ponad 3 lata.
Analiza danych z urzędów wojewódzkich, na którą powołują się Pracodawcy RP, pokazuje, że średni czas oczekiwania na decyzję pobytową w Wielkopolsce to około 10 miesięcy. Problem potwierdza raport Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR), wskazując, że czas rozpatrywania odwołań przed Szefem Urzędu do Spraw Cudzoziemców sięgał w 2021 roku średnio aż 511 dni. Skutki tego paraliżu są dewastujące dla całej gospodarki, która według szacunków ZUS przytaczanych przez Pracodawców RP, potrzebuje napływu 200-360 tysięcy imigrantów rocznie, by utrzymać stabilność.
Dwa źródła chaosu: braki kadrowe i gąszcz przepisów
Przyczyn zapaści jest kilka, a ich źródła sięgają zarówno poziomu organizacyjnego, jak i legislacyjnego. Raport Pracodawców RP wskazuje na dramatyczne braki kadrowe i przeciążenie urzędników – w województwie warmińsko-mazurskim na jednego inspektora przypadało w 2024 roku ponad 2000 postępowań. Niskie płace i duża fluktuacja kadr tylko pogłębiają kryzys.
Jednak nawet przy pełnej obsadzie kadrowej, system pozostaje dysfunkcjonalny z powodu swojej konstrukcji. Jak wskazują autorzy raportu Forum Obywatelskiego Rozwoju, źródłem chaosu są same przepisy – skomplikowane, niejednolite i rozproszone w wielu aktach prawnych, co sprawia, że legalizacja pracy cudzoziemca jest procesem niezwykle trudnym. Inne zasady obowiązują obywateli Ukrainy, inne obywateli Armenii czy Mołdawii, a jeszcze inne pracowników z pozostałych krajów.
Anachronizmem, na który zwraca uwagę FOR, jest tzw. test rynku pracy, czyli konieczność uzyskania od starosty informacji o braku możliwości zaspokojenia potrzeb kadrowych. W ocenie ekspertów FOR jest to dziś jedynie „dwu-trzytygodniowa zwłoka w procesie zatrudnienia”, będąca czystą formalnością w obliczu ogromnych deficytów kadrowych w Polsce.
Jakie kary grożą za błędy? Perspektywa Państwowej Inspekcji Pracy
Poruszanie się w tym prawnym labiryncie jest nie tylko trudne, ale i bardzo ryzykowne. Pracodawcy muszą pamiętać, że legalne powierzenie pracy to nie tylko uzyskanie zezwolenia, ale też spełnienie szeregu dodatkowych warunków. Jak czytamy w informatorze Państwowej Inspekcji Pracy, pracodawca musi upewnić się, że cudzoziemiec posiada ważny tytuł pobytowy uprawniający do pracy, a także zawrzeć z nim pisemną umowę i przedstawić jej tłumaczenie na zrozumiały dla niego język.
Niedopełnienie tych obowiązków lub jakikolwiek błąd może być bardzo kosztowny. Jak przypomina Państwowa Inspekcja Pracy, za nielegalne zatrudnienie cudzoziemca, czyli np. powierzenie mu pracy bez wymaganego zezwolenia lub na innych warunkach niż w nim określone, grozi pracodawcy grzywna od 1 000 zł do 30 000 zł. W przypadku uporczywego łamania prawa konsekwencje mogą być jeszcze poważniejsze. Jak ostrzega PIP, w przypadku skazania za przestępstwa związane z nielegalnym zatrudnianiem, sąd może orzec zakaz dostępu do środków publicznych, w tym unijnych, na okres od 1 do 5 lat, a firma podlega wykluczeniu z postępowania o udzielenie zamówienia publicznego.
Sankcje grożą również samemu cudzoziemcowi, który może otrzymać decyzję o zobowiązaniu do powrotu i zakaz wjazdu do strefy Schengen. W tej sytuacji kluczowe staje się nie tylko uzyskanie odpowiednich dokumentów, ale też ich skrupulatne przechowywanie i przestrzeganie zapisanych w nich warunków.