Jak pisze "Rzeczpospolita", "od początku było wiadomo, że obniżenie VAT na większość żywności to akcja głównie propagandowa". I jak dodaje dziennik, wczoraj przekonali się o tym klienci.
- Ludzie pytają, czy stosujemy obniżony VAT, co oczywiście robimy. Ale jak przychodzi do płacenia, to nie widzę, by skakali z radości. Albo by kupowali więcej, bo wszystko jest i tak bardzo drogie – mówi cytowana przez "Rz" sprzedawczyni z niewielkiego sklepu w Warszawie.
Jak zauważa dziennik, w wielu małych sklepach nie było nawet wymaganej ustawą informacji, że tę zmianę funduje rząd w ramach tarczy antyinflacyjnej.
"Nie chcemy ludzi denerwować, kilka osób już głośno narzekało, gdzie te obniżki" – usłyszała "Rz" w kolejnym sklepie. Jak podaje gazeta, sklepikarze kontroli się nie boją, utraty klientów już tak.
- Z rzetelną oceną wpływu tej zmiany na poziom cen trzeba poczekać na pojawienie się miarodajnych danych, czyli minimum do marca. Niemniej nie ma wielkich szans, że będzie to realnie odczuwalne dla portfeli. To niewielkie obniżki, dodatkowo zostały one bądź zostaną za chwilę skonsumowane wysokim wzrostem inflacji – podkreśla cytowany przez "Rz" wiceprezes Polskiej Izby Handlu Maciej Ptaszyński.
Dziennik przypomina, że obniżka VAT z 5 proc. do zera ma obowiązywać pół roku, budżet będzie to kosztowało według szacunków 6–7 mld złotych.(PAP)