Nie zostały przedstawione żadne wyliczenia ekonomiczne dotyczące skutków wprowadzenia Zielonego Ładu dla zaopatrzenia w żywność , dla cen, dla przyszłości rolnictwa. Obawiam się, że na końcu okaże się, że wielkimi przegranymi będą właśnie rolnicy, a ich gospodarstwa będą upadały. Niezależne ośrodki naukowe, np. Uniwersytet w Kolonii, także ośrodki naukowe w Polsce, ale nawet służby naukowe KE, oceniając skutki Zielonego Ładu wskazują, że jeżeli zostanie on wdrożony w Europie, to produkcja żywności we wszystkich grupach spadnie bardzo istotnie, a Europa stanie się importerem netto chociaż teraz jest dużym eksporterem żywności. To będzie skutkowało wielkim wzrostem cen produktów spożywczych w Europie, i spadkiem popytu. Zapewne ludzie zamożni w Europie , będą w stanie kupić tę bardzo drogą żywność europejską, dobrej jakości oczywiście, natomiast znaczna część społeczeństw europejskich to są ludzie niezamożni i będą skazani na importowaną żywności z innych regionów świata np. Ameryki Pd., Azji, Ukrainy, żywności, która będzie wytwarzana w warunkach całkowicie innych niż te wysokie, wyśrubowane normy unijne.
Wiele wskazuje, że właśnie tak się wydarzy, bo narzucanie krajom polityki rolnej przez urzędników brukselskich, przez polityków, którzy nie mają pojęcia o rolnictwie, a są generalnie dobrze opłacani, podobne jest do przysłowia, które wszyscy znają, że „syty nie zrozumie głodnego, a bogaty biednego”. Wyjdzie na to, że bogaci będą mogli korzystać z bardzo dobrej jakościowo żywności, a biedni będą musieli zadowalać się żywnościowym erzacem. Bezrefleksyjne wprowadzanie Zielonego Ładu będzie wielkim nieszczęściem, które dotknie rolnictwo. Podziela to zdanie, jak rozumiem, także nowy Minister Rolnictwa Henryk Kowalczyk, choć ma nadzieję, że oczywiste straty w rolnictwie polskim będą mniejsze, niż w bardziej „uprzemysłowionym” rolnictwie krajów Europy Zach. Przezorność i odpowiedzialność nakazuje, by Zielony Ład w Polsce tak wdrażać w rolnictwie, żeby jak najmniej błędów popełnić i nie zniszczyć lub ograniczyć produkcji rolnej, nie dopuścić do upadku gospodarstw. Musimy dbać o nasze rolnictwo także ze względu na bezpieczeństwo żywnościowe Polaków, bo jeszcze nikt nie wymyślił sposobu na obycie się bez jedzenia, a przecież także potocznie mówi się, że Polak głodny to Polak zły. Oby się nie okazało, że naiwność ekologów i działania podejmowane przez brukselskie środowiska, które wiedzą rolniczą nie grzeszą, doprowadzą do niedostatku żywności w Europie. Oby nas to nie dotknęło. Czego i Państwu, i sobie życzę.