Borys pytany przez "Rz", czy obawia się ryzyka stagflacji w Polsce, czyli niższego wzrostu gospodarczego przy wyższej inflacji, odparł, że "nie", bo Polska gospodarka ma silne fundamenty.
Mamy do czynienia z bardzo istotnym ograniczeniem deficytu budżetowego, który powinien spaść poniżej 2 proc. w 2022 r. Dług publiczny będzie się szybko zbliżał z powrotem do 50 proc. Deficyt na rachunku obrotów bieżących jest przejściowy, wynika ze wzrostu cen surowców i osłabienia złotego. Silny wzrost gospodarczy, stabilny sektor finansowy, dobra kondycja rynku pracy to są dobre parametry gospodarcze, które powinny powodować, że w 2022 i 2023 r. powinniśmy rozwijać się w tempie powyżej 4,5 proc. O ryzyku stagflacji nie ma mowy. Trzeba uważać na inflację - podkreślił szef PFR.
Pytany o prognozę dla złotego, zaznaczył, że "prognozowanie walut jest ryzykowne, zwłaszcza w krótkim terminie".
Jeżeli uznamy, że polska gospodarka ma silne fundamenty i popatrzymy, jak wygląda realny kurs walutowy (jak wyglądają ceny polskich produktów i usług względem zagranicznych ważonych wymianą handlową), to widać, że złoty jest na minimach powyżej 10 lat. Złoty jest fundamentalnie niedowartościowany, w 2022 r. powinien się wzmacniać.
Spodziewam się, że trend osłabiania złotego się odwróci. Jednak czynniki zewnętrzne (jak zacieśnianie polityki pieniężnej w USA) będą powodowały, że kapitał będzie przypływał z powrotem do obligacji amerykańskich. To może powodować odpływ kapitału z gospodarek wschodzących. Jednak złoty ma szansę powrócić do formy - dodał prezes PFR.