"Puls Biznesu" podaje, że Jolanta Brańska, znajoma ministra Henryka Kowalczyka, była w jury konkursowym na dofinansowanie kolonii letnich dla dzieci rolników. Działaczka PiS, wedle dwóch członkiń jednej z komisji konkursowych, w trakcie trwania procedury konkursowej - ale już po terminie składania poprawek - zabrała do siebie wniosek autorstwa NSZZ Rolników Indywidualnych Solidarność. Wniosek wrócił po poprawkach i dostał finansowanie, choć był złożony po czasie.
Zobacz również: Prawie 1,5 mln złotych. Tyle nagród wypłacono pracownikom Kancelarii Prezydenta RP
Czy było to przekroczenie uprawnień? Tym zajmuje się prokuratura warszawska, którą prawdopodobnie zawiadomił Jacek Dubiński, ówczesny prezes KRUS. Jak podaje dziennik, w tej chwili postępowanie jest zawieszone, gdyż prokuratura nie może przesłuchać jednej z osób ze względu na zwolnienie lekarskie.
Brańska nabrała wody w usta, a jej protegowany w rządzie bagatelizuje sprawę. Kowalczyk w rozmowie z "PB" stwierdził, że "Dubiński wyleciał za machlojki" i "jak ranny zwierz kopał dookoła". Z kolei inną wersję dziennikarzom przedstawił resort rolnictwa, która twierdzi, że Dubiński sam zrezygnował ze stanowiska. Za pracę dziękowała mu nawet premier Beata Szydło.
Źródło: "Puls Biznesu"