Co zrobić z domem po rozwodzie?
"Rzeczpospolita" opisała przypadek rozwodzącego się małżeństwa, które miało roszczenia co do majątku. Niby nic nadzwyczajnego. Tymczasem kobieta była bliska uzyskania około 200 tys. zł z tytułu rozliczenia wspólnej nieruchomości. Ale ostatecznie pieniędzy nie uzyskała. Jak to jest możliwe? Historia jest następująca. Małżeństwo miało 2 dzieci i mieszkało pod wspólnym dachem. Para po nieudanych wspólnych latach postanowiła się rozejść. Kobieta wraz z z jednym dzieckiem opuściła wspólny dom na pół roku przed rozwodem (bez orzekania o winie). W domu został były mąż z drugim dzieckiem. Mieszkali tam 20 lat. Przez te wszystkie lata kobieta nie domagała się dopuszczenia jej do korzystania z domu i nie dochodziła żadnych należności. Do czasu. Mężczyzna po 20 latach opuścił dom i oddał kobiecie klucze. Nikt nie spodziewał się chyba takiego obrotu sprawy, do jakiego doszło.
Sąd Rejonowy wskazał, że roszczenie o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z domu przysługiwałoby kobiecie jako współwłaścicielce, od byłego męża tylko wtedy, gdyby wbrew jej woli pozbawił ją posiadania albo nie dopuszczał do korzystania z domu. Była żona nie ponosiła żadnych kosztów utrzymania domu poza podatkiem i nie wykazała jednoznacznej woli powrotu do niego. Sąd Okręgowy w Krakowie uwzględnił jej apelację i zasądził kobiecie 198 tys. zł. jako rozliczenie posiadania nieruchomości.
Różne decyzje sądów
Rzecz jasna nie spodobało się to mężowi i odwołał się do Sądu Najwyższego. I sąd skargę kasacyjną uwzględnił. Mężczyzna nie miał obowiązku wynająć domu lub go sprzedać, a uzyskanymi dochodami podzielić się z byłą żona stosownie do wielkości udziałów. O bezprawności wyłącznego korzystania z domu można by mówić, gdyby były mąż naruszał wydane przez sąd na czas procesu zasady korzystania z domu, co nie miało miejsca.