Zakład nie informuje, jakiej liczby etatów może to dotyczyć. Jak tłumaczy Wojciech Andrusiewicz, rzecznik prasowy Zakładu, w tej chwili prowadzone są rozmowy z pracownikami. Wiadomo, że liczba zatrudnionych w ZUS to 46 tys. Zakład ocenia, że do końca przyszłego roku ok. 2,5 tys. z nich osiągnie wiek emerytalny.
Czytaj również: Zmiany w emeryturach. Zobacz, jak jest i jak będzie
ZUS podkreśla, że jest jedną z niewielu instytucji administracji publicznej, która zmniejsza zatrudnienie. W porównaniu z 2010 r. dziś pracuje w nim ponad tysiąc osób mniej. Średnia pensja w tam o o ok. 800 zł mniejsza niż w sektorze przedsiębiorstw. Wojciech Andrusiewicz tłumaczy, że nakłady finansowe nie rosną (a biorąc pod uwagę inflację – nawet spadają). W efekcie Zakład musi myśleć o tym, jak racjonalnie gospodarować środkami i jednocześnie utrzymać wartościowych pracowników, którzy niejednokrotnie przechodzą do sektora prywatnego.
Sposobem na oszczędności ma być właśnie rozwiązywanie umów za porozumieniem stron (z jednoczesną wypłatą odprawy emerytalnej wynoszącą 6-krotność pensji) z osobami, które nabyły lub wkrótce nabędą uprawnienia emerytalne.
Zobac także: Rząd wydał miliony na system, z którego mało kto korzysta
Rzecznik zapewnia, że Zakład stara się obejmować ochroną tych pracowników, którzy mają trudną sytuację rodzinną lub są jedynymi żywicielami rodziny. Naturalne odejścia na emeryturę powinny pozwolić na utrzymanie pozostałych miejsc pracy przy nie zmniejszaniu wynagrodzeń, co mogłoby być konieczne, gdyby nie podejmować w tej materii żadnych decyzji.
MK, money.pl