
- Rząd wznawia prace nad fuzją PZU i Banku Pekao, mimo wcześniejszego wstrzymania, co wywołało spadki na giełdzie.
- Fuzja, nazwana "kompromisem duńskim", ma wygenerować 15-20 mld zł nadwyżki kapitałowej, aby uniknąć unijnych regulacji.
- Kluczowy jest czas: ustawy muszą wejść w życie do końca roku, by transakcja nie zakończyła się fiaskiem.
- Polityczna niepewność i brak poparcia prezydenta, wymagającego podpisania czterech ustaw, pozostają największym zagrożeniem dla powodzenia fuzji
Nagły zwrot akcji: Rząd wznawia prace nad fuzją
W połowie września rynkiem wstrząsnęła informacja o niespodziewanym wniosku Ministerstwa Finansów. Jak informował Business Insider Polska, na wniosek wiceministra Juranda Dropa wstrzymano prace legislacyjne, co wywołało dołowanie notowań obu spółek. Akcje PZU straciły ponad 4 proc., a Banku Pekao blisko 3 proc. Teraz jednak, jak wynika z najnowszych ustaleń portalu, sytuacja uległa zmianie. Projekty ustaw są gotowe i nie ma merytorycznych przeszkód, by trafiły pod obrady rządu. Według najnowszych informacji Business Insider Polska, po chwilowym wstrzymaniu, rząd wraca do prac nad ustawami umożliwiającymi przejęcie PZU przez Bank Pekao. Mimo uspokajających komunikatów ministra finansów Andrzeja Domańskiego, który mówił o „doprecyzowaniu kwestii technicznych”, rynek z niepokojem śledził całą sytuację.
Dlaczego czas jest kluczowy dla kompromisu duńskiego?
Stawką w grze jest ogromna kwota. Operacja nazwana „kompromisem duńskim” ma na celu wygenerowanie od 15 do 20 mld zł nadwyżki kapitałowej. To dla kontrolowanych przez państwo spółek sposób na ucieczkę przed unijnymi regulacjami, które grożą skurczeniem się kapitałów PZU. Według informacji Business Insider Polska, kluczowy jest teraz czas. Projekty powinny trafić pod obrady Stałego Komitetu Rady Ministrów jeszcze w październiku, aby rząd mógł skierować je do Sejmu. Według nieoficjalnych informacji, aby tzw. kompromis duński nie zakończył się fiaskiem, ustawy z podpisem prezydenta muszą wejść w życie najpóźniej do końca tego roku. Jak podkreśla w rozmowie z portalem anonimowy rozmówca: „Chociaż czasu jest jeszcze wystarczająco, to ustawy z podpisem prezydenta muszą się zmaterializować do końca tego roku. W innym przypadku transakcje przejęcia może skończyć się fiaskiem”.
Polityczna niepewność i rola prezydenta wciąż zagrożeniem
Nawet jeśli proces legislacyjny przyspieszy, największym ryzykiem dla transakcji pozostaje polityka. Fuzja wymaga zmian aż w czterech ustawach, a każdą z nich musi podpisać prezydent Karol Nawrocki. W środowisku PiS panuje nieufność wobec tego pomysłu, podsycana obawami o możliwą prywatyzację Alior Banku. Leszek Skiba, doradca społeczny prezydenta, w wywiadzie dla Business Insider Polska wskazywał rozwiązanie:
"Właściciel, czyli Skarb Państwa np. ustami ministra aktywów państwowych albo premiera, powinni jasno zadeklarować, że Alior nie zostanie sprywatyzowany. Wtedy moim zdaniem krytyka transakcji osłabnie". Zamieszanie potęguje brak jednoznacznego poparcia w samej koalicji. Nawet jeśli proces legislacyjny przyspieszy, polityczne tło i brak jednomyślności w koalicji rządzącej wciąż komplikują losy fuzji PZU i Pekao. Jak jednak zwracają uwagę rozmówcy Business Insider Polska, powołanie na nowego prezesa PZU Bogdana Benczaka, zaangażowanego w prace nad fuzją, jest sygnałem, że gra wciąż się toczy.
Polecany artykuł: