Grupa Mercator Medical (MM), to wzorcowy przykład, jak spółka działająca w danej branży może zyskać na wartości, gdy popyt na jej towary lub usługi jest znacznie większy od podaży. MM jest przede wszystkim producentem ŚIO (środków indywidualnej ochrony) – rękawic, kombinezonów i innych materiałów medycznych głównie jednorazowego użytku. „Popyt na globalnym rynku jednorazowych rękawic ochronnych i medycznych związany z pandemią koronawirusa sprzyja producentom i dystrybutorom tego asortymentu” – skromnie tłumaczy spółka wyniki finansowe za III kwartał 2020. A te są imponujące. Gdyby takie miało górnictwo węgla kamiennego, to można byłoby mówić o drugim cudzie nad Wisłą. W tym przypadku cuda tu się nie dzieją, tylko prawa rynku, podaży i popytu, dają znać o sobie. Rok 2019 MM zakończył minimalną stratą netto – 2 mln zł. Po pierwszym kwartale 2020 r. w pozycji zysk netto widniało już 20,6 mln zł. Za drugi kwartał MM odnotował 210,5 mln zł zysku netto! A poi trzecim kwartale wyniósł on już 356,2 mln zł. Zważywszy, że epidemia nie się nie zwija, ale rozrasta, można założyć bez większego ryzyka błędu, że rok 2020 dla MM może zakończyć z półmiliardowym zyskiem netto. Cudu w tym żadnego nie będzie.
MM jako producent sprzedaje do blisko 70 krajów na całym świecie, jako dystrybutor działa na rynkach Europy i Rosji. Spółki zależne działają w: Tajlandii, Rumunii, Rosji, Czechach, Niemczech oraz na Węgrzech i Ukrainie. Czy kupować papiery tej (i innych spółek wykazujących podobny progres) spółki? O to lepiej zapytać doradców inwestycyjnych. Na gigantyczne zyski, kilkudziesięciokrotną „przebitkę” raczej nie ma co liczyć. Ale na zyski większe niż z rocznego oprocentowania na rachunku oszczędnościowym albo innej lokaty bankowej – już jak najbardziej. Im dłużej będzie trwała epidemia, tym walory takich spółek powinny trzymać się mocno. Kiedy jednak zaraza zacznie słabnąć (zostanie wprowadzona do użytku szczepionka lub inny lek itd.), to i zaczną spadać przychody. Na razie bańka medyczna (jak kiedyś np. internetowa) pęcznieje. Jak pęknie, to wartość spółek będzie wracać w okolice stanów sprzed popytu wywołanego epidemią. A kto zarobi, ten będzie cieszył się.