Inflacja pożera nie tylko nasze oszczędności, ale i zakupy. W listopadzie ceny wzrosły o 7 proc. w zestawieniu rok do roku. Numer jeden na tej niechlubnej liście to cukier, który podrożał aż o 23 proc. Najbardziej szalejące ceny odczuwają osoby z mniej zasobnym portfelem. Aż 71,6 proc. konsumentów potwierdziło, że wzrost cen żywności w ciągu roku miał negatywny wpływ na ich budżet domowy. W grupie tej najbardziej narzekali na sytuację osoby bezrobotne (91,3 proc.), renciści (80,3 proc.) i osoby zajmujące się domem (74,3 proc.).
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Podwyżki 2020. Kto zarobi więcej w przyszłym roku?
Jednak można obejść galopującą inflację, uważnie śledząc promocje w sklepach. Ale trzeba tutaj wykazać się ogromną skrupulatnością. Dlaczego? Bo ceny produktów potrafią różnić się między sklepami nawet o 30–40 procent. W przypadku alkoholi różnice w cenach mogą sięgać nawet 46 procent. Gdzie można liczyć na najniższe ceny? Okazuje się, że najwięcej za słodycze i używki trzeba płacić w e-sklepach. A najtaniej dla konsumentów detalicznych jest w tradycyjnych, a następnie w dyskontach.
Źródło: rp.pl