Ekolodzy nie chcą umowy z USA

2016-05-04 17:20

Umowa handlowa, negocjowana między Stanami Zjednoczonymi a Komisją Europejską, od początku rodzi masę kontrowersji. W poniedziałek, po akcji Greenpeace'u i niemieckich mediów, jej europejscy przeciwnicy wyszli na prowadzenie.

Umowa TTIP, o której coraz głośniej w mediach, to Transatlantic Trade and Investment Partnership, czyli Transatlantyckie Partnerstwo w Dziedzinie Handlu i Inwestycji. Porozumienie ma w zamyśle ułatwić wymianę dóbr i usług między USA a Unią, a także stymulować inwestycje i zachęcać państwa po obu stronach Atlantyku do ścislejszej współpracy na wielu polach, związanych z biznesem.

ZOBACZ TEŻ: Polacy mają najniższą kwotę wolną od podatku w UE. Nie licząc polityków [INFOGRAFIKA]

Właśnie od "ścislejszej współpracy" rozpoczęły się kłopoty i publiczne protesty. Negocjatorzy z Waszyngtonu liczyli na uławnianie danych konsumentów, uważane w Europie za wrażliwe i niebędące przedmiotem handlu czy wymiany, nawet między sojusznikami czy partnerami gospodarczymi. W imieniu 28 państw Unii Europejskiej negocjacje z przedtsawicielami rządu USA prowadzi Komisja Europejska. I tutaj pojawił się kolejny klops: właśnie zakończyła się 13 tura rokowań, a ujawnione przez Greenpeace dokumenty pokazują, że ... Bruksela nie informowała rządów i europekskiej opinii publicznej o wszystkim.

ZOBACZ TEŻ: Papierosy mentolowe znikną ze sprzedaży. Bo tak chce UE

Czemu akurat ekolodzy się tym zajęli? Dlatego, że negocjowane ostatnio przepisy, mające ujednolić rozwiązania po obu stronach oceanu, wkroczyły w dziedzinę ochrony środowiska. W UE każdy produkt trafia na rynek po serii badań, wykazujących jego nieszkodliwość dla planety i zamieszkujących ją organizmów. W Stanach jest odwrotnie - towar nie zniknie z rynku, dopóki ktoś nie wykaże jego trujących skłonności. Negocjatorzy zaczęli skłaniać się ku rozwiazaniu amerykańskim, reklamowanemu jako tańsze i bardziej .... wyzwalające przedsiębiorczość. Ustępstwa ze strony Europy widać w dokumentach także w innych obszarach, np. poddawaniu sporów między korporacjami pod prywatne trybunały, na które rządy państw unijnych ani władze w Brukseli nie mają żadnego wpływu. A najbardziej bolesne jest to, że "postępy" w negocjacjach były ukrywane, a dostęp do dokumentów albo niemożliwy, albo skrajnie ograniczany.

ZOBACZ TEŻ: 500+: Polacy za granicą nie dostaną 500 zł na dziecko

W piątek zakończyła się 13. tura rokowań, a jeszcze przed jej zakończeniem o pośpiech apelowali prezydent Obama i kanclerz Merkel. Państwa obu przywódców czekają niedługo wybory, a podpisanie porozumienia TTIP byłby doskonałem paliwem wyborczym. Jednak w świetle opublikowanych materiałów, wyświetlanych m.in. na ścianie niemieckiego parlamentu federalnego w Berlinie, nie tylko szybkie, ale jakiekolwiek porzumienie w tej - albo podobnej - formie wydaje się niemożliwe, co potwierdzają wystąpienia prezydenta Francji i przywódców Włoch.

JAK KTOŚ CHCIAŁ PRZEJRZEĆ DOKUMENTY, TO SĄ TU.

źródło: własne, wyborcza.biz, ttip-leaks.org

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze